W 2020 roku Meghan Markle i książę Harry podjęli decyzję o rezygnacji z pełnienia oficjalnych obowiązków w rodzinie królewskiej i wyprowadzce do Stanów Zjednoczonych. Książę i księżna Sussex na początku korzystali z uprzejmości przyjaciół, ale w końcu zdecydowali się na kupno własnej posiadłości. Para kupiła rezydencję w Montecito w Kalifornii. Obszerna willa ma aż dziewięć sypialni i szesnaście łazienek, a na jej terenie znajdują się takie udogodnienia jak m.in. ogród różany, kort tenisowy, basen czy domek dla gości. Jak się okazuje, Meghan Markle nie cieszy się dobrą opinią wśród swoich sąsiadów. Wręcz przeciwnie - mocno im podpadła.
Meghan Markle woli spotykać się ze swoimi gwiazdorskimi przyjaciółmi niż integrować się z lokalnymi sąsiadami, a ci mają jej to za złe. Wygląda na to, że jej sąsiadom już od dłuższego czasu bardzo przeszkadza. Zaczęło się jeszcze latem 2023 roku, kiedy mieszkający w okolicy pary 88-letni weteran marynarki wojennej w rozmowie z prasą powiedział, że został zlekceważony, kiedy chciał zaoferować słynnym małżonkom kilka filmów o historii okolicy, które nakręcił, kiedy zamieszkał w Montecito. Ochroniarz Meghan i Harry'ego miał odesłać go z kwitkiem i stwierdził, że nie są oni tym zainteresowani, co bardzo uraziło sąsiada. Wraz z biegiem czasu sytuacja nie uległa jednak poprawie. Kolejny sąsiad miał okazję podzielić się z prasą swoją negatywną opinią na temat pary.
ZOBACZ TEŻ: Monika Brodka milczy na temat partnera. Jej ukochany to uznany filmowiec
W rozmowie z "Daily Mail" Richard Mineards, który mieszka w okolicy księcia Harry'ego i Meghan Markle skarżył się, że według niego księżna Sussex i jej obecność w Montecito nie są żadnym atutem dla lokalnej społeczności. Jego zdaniem nie opuszcza ona swojej posiadłości i nie angażuje się w lokalne życie. - Ani Meghan, ani księcia Harry'ego nigdzie nie widać - podkreślił zawiedziony. Na koniec dodał, że przynajmniej syn króla Karola III wydaje się wesoły i sympatyczny.