Pałac Buckingham to oficjalna rezydencja rodziny królewskiej, która została otworzona dla turystów w sezonie letnim. Od 11 lipca do 29 września każdy posiadacz biletu może zobaczyć zakamarki siedziby royalsów. Ja również postanowiłam poczuć się po królewsku i odwiedziłam to miejsce. Wydawało mi się, że niczym mnie nie zaskoczy. A jednak. Zdjęcia z wizyty znajdziecie w galerii na górze strony.
Odkąd przekroczyłam próg Buckingham, wszystko było zgodne z moimi wyobrażeniami. Wnętrza są pełne przepychu. Nie brakuje w nich złotych elementów, olbrzymich żyrandoli i obrazów namalowanych przez słynnych artystów, m.in. Rembrandta i Rubensa. Miałam także okazję zobaczyć królewskie fotele, przy których zaraz po koronacji monarchy Karola III została wykonana rodzinna sesja zdjęciowa. Odwiedziłam kilka pokoi w Pałacu, a później nadszedł czas na salę balową i spore zaskoczenie. Po wejściu do pomieszczenia moim oczom ukazał się słynny portret króla Karola III. Przypomnijmy, że został on namalowany przez brytyjskiego artystę Jonathana Yeo, a internauci określili go "krwawym" oraz "szatańskim".
Trzeba przyznać, że opinie krążące w sieci nie były przypadkowe. Chociaż nie dopatrzyłam się na obrazie "szatańskich" elementów, o których pisali internauci, to barwy dominujące na dziele aż biły po oczach. Gdy stanęłam przed samym portretem króla Karola III, poczułam niepokój. Myślę, że nie tylko ja. Dziwi mnie więc fakt, że obraz został umieszczony w sali balowej Pałacu Buckingham. Na dobrą zabawę w otoczeniu "krwawego" monarchy raczej nie ma co liczyć. To jednak nie było jedyne zaskoczenie.
Pod koniec wizyty w Pałacu Buckingham poszłam do królewskiego sklepu. Na jednej z półek ponownie dostrzegłam portret monarchy Karola III. Tym razem w formie pocztówki. Co ciekawe, była to jedna z tańszych pamiątek. Kosztowała niecałe pięć złotych. Możecie się jednak domyślać, dlaczego mimo atrakcyjnej ceny pocztówka nie wróciła ze mną do domu. ZOBACZ TEŻ: Książę William podjął ważną decyzję. Siostra królowej Camilli nie dostanie już ani grosza