Książę William w ostatnich dniach nie pojawił się na żałobnym nabożeństwie ku czci zmarłego króla Grecji, Konstantyna. Nieobecność następcy brytyjskiego tronu była związana z nieujawnionymi "prywatnymi powodami". To jednak wzbudziło spore zamieszanie wśród poddanych. Teraz głos zabrał biograf rodziny królewskiej. Całą sytuację ocenia jako "niepokojącą".
Początkowo pojawiły się teorie, że absencja księcia Williama była spowodowana śmiercią Thomasa Kingstona, zięcia księcia Michaela z Kentu. Temu jednak zaprzeczają zagraniczne media. Według królewskich źródeł, nie miało to żadnego wpływu na decyzję Williama. Co więc zatrzymało syna króla w domu? Głos w tej sprawie zabrał biograf królewski Phil Dampier. Ekspert w rozmowie z "The Mail" wyznał, że nieobecność księcia Williama w kaplicy św. Jerzego w dniu nabożeństwa jest "niepokojąca". Podkreślił, że William i zmarły król mieli dobrą relację.
- Konstantyn był jego ojcem chrzestnym i miał bardzo bliskie kontakty ze wszystkimi członkami rodziny królewskiej, zwłaszcza z królem Karolem, i na pewno wolałby, żeby William tam był, a obecny nie był - powiedział Phil Dampier. Biograf zwrócił także uwagę, że książę Walii mieszka bardzo blisko od zamku, więc przybycie na miejsce nie powinno być dla niego problematyczne. - William mieszka zaledwie rzut beretem od zamku Windsor, więc jest to bardzo niepokojące - podkreślił ekspert.
Na nabożeństwie w kaplicy św. Jerzego pojawiła się królowa Camilla. Towarzyszyli jej inni członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej: księżniczka Anna i książę Andrzej. Tuż po uroczystości Pałac Buckingham wydał oświadczenie w sprawie śmierci Thomasa Kingstona, męża Lady Gabrielli Kingston. Gabriella to córka księcia Michaela z Kentu, kuzyna królowej Elżbiety II. Wdowa wraz z rodziną także wydała oświadczenie w tej sprawie. "Z najgłębszym smutkiem zawiadamiamy o śmierci Thomasa Kingstona, naszego ukochanego męża, syna i brata. Tom był wyjątkowym człowiekiem, który rozświetlił życie wszystkich, którzy go znali" - czytamy.