Pracowały z Blake Lively na planie "Plotkary". "Bałam się na nią patrzeć"

Blake Lively w "Plotkarze" wcieliła się w postać Sereny van der Woodsen. Między innymi dzięki tej roli zdobyła mnóstwo fanów, którzy śledzą jej każdy krok. Ciekawe, co powiedzą o wyznaniach obsady produkcji...

Jak się okazuje, nawet nad wizerunkiem tak sławnej dziewczyny z sąsiedztwa jak Blake Lively mogą zawisnąć czarne chmury. Jak chcecie wiedzieć więcej o tym, czemu aktorka zmaga się właśnie z kryzysem wizerunkowym, przeczytajcie nasz tekst. Teraz pracownice serialu "Plotkara" postanowiły opowiedzieć o tym, jak zapamiętały znaną aktorkę. O przyjaźni z nią raczej nie było mowy.

Zobacz wideo Nowa odsłona "Plotkary" już wkrótce

Blake Lively oczami załogi "Plotkary". Obyło się bez komplementów

Jac Anderson została zaangażowana do serialu jako dublerka i stand-in, czyli pomagała zastąpić gwiazdy wtedy, kiedy nie było widać ich twarzy. Kiedy jeszcze nie znała Blake Lively, pytała się członków teamu o to, co o niej sądzą. - Powiedziałam asystentom produkcji, że bardzo chciałabym spotkać Blake i Leighton, bo jestem ogromną fanką serialu, no i kto nie chciałby poznać Sereny i Blair? Powiedzieli mi wtedy, że Leighton jest bardzo miła, urocza, zabawna i opiekuńcza. Nie powiedzieli ani słowa o Blake, a powiedziałam wprost, że chciałabym poznać obie. Mówi się, że jeśli nie masz nic dobrego do powiedzenia, lepiej nie mówić nic, zwłaszcza jeśli pracujesz z tą osobą - wyznała Anderson na TikToku. Victoria Prieto natomiast była asystentką produkcji. Oceniła Lively jako bardzo chłodną osobę. 

Byłam bardzo podekscytowana na myśl, że mogę ją poznać, bo była gwiazdą serialu. Pamiętam, że zeszła na plażę, ubrana cała na biało, i miała zabójcze spojrzenie. Bałam się na nią patrzeć. Wyglądała, jakby nie chciała tam być. Rozmawiała tam z Pennem i raczej nie było miło. To było strasznie dziwne

- przekazała. Kadry gwiazdy z "Plotkary" znajdziecie w galerii.

Asystentka produkcji gorzko o współpracy z Blake Lively

Asystentka w dalszym ciągu relacjonowała, jak słynna aktorka miała tworzyć wokół siebie mało komfortową atmosferę w czasie pracy. Zdecydowała się podzielić swoimi doświadczeniami, gdyż uważa, że Blake Lively pominęła najważniejszy temat w "It Ends with Us". - Przy niej i tak się czułam niepewnie, bo była przepiękna. Jej zachowanie tylko pogorszyło sytuację. Nie chciałam mówić o niej nic złego, ale widząc te wszystkie informacje na jej temat i mając świadomość, jak ważny mógł być ten film ("It Ends With Us" - przyp. red.) dla ofiar przemocy domowej, jestem zawiedziona. Ona (Blake Lively - przyp. red.) nie robi praktycznie nic dla ofiar przemocy domowej. Znam wiele osób, które doświadczyły przemocy, one potrzebują pomocy. Blake jest bardzo odklejona od rzeczywistości i już kilkanaście lat temu sprawiała takie wrażenie - wyznała na TikToku. Co o tym sądzicie? W ostatnim czasie coraz więcej osób decyduje się podzielić swoimi wyznaniami, dotyczącymi współpracy z Blake Lively, nakręcając w ten sposób spiralę hejtu w stronę aktorki. Gwiazda sama nie zdecydowała się na konfrontację z doniesieniami na swój temat, które mogą być przesadzone lub nieprawdziwe. 

Blake Lively 13 sierpnia zamieściła na Instagramie krótkie oświadczenie, w którym zwróciła się do osób, które obejrzały "It Ends with Us" w kinie. "Dziękuję wszystkim, którzy pokazują, że ludzie chcą oglądać filmy o kobietach i ich złożoności. 'It Ends with Us' to opowieść o kobiecych doświadczeniach. (...) I jesteśmy z tego bardzo dumni" - przekazała. W kolejnym poście aktorka dodała adres strony, gdzie mogą szukać pomocy osoby zmagające się z przemocą domową. "Jedna na cztery kobiety od 18. roku życia w samych Stanach Zjednoczonych padła w ciągu swojego życia ofiarą poważnej przemocy fizycznej ze strony partnera. Przemoc ze strony partnera w rodzinie dotyka wszystkich płci, w tym ponad 12 milionów osób rocznie w Stanach Zjednoczonych" - napisała Lively.

Więcej o: