Kariera Blake Lively wisi na włosku przez ostatni skandal? "Fani lubią strącić ze świecznika w sekundę" [OPINIA]

Bartosz Pańczyk
Blake Lively zostanie na zawsze skazana na ostracyzm i nie zobaczymy jej w nowych filmach? Nasz dziennikarz Bartosz Pańczyk ocenił ostatnią aferę z jej udziałem w związku z premierą nowego filmu. I szczerze wątpi w taki scenariusz.

Blake Lively szturmem podbiła serca publiczności, gdy w 2007 roku zaczęła wcielać się w Serenę - główną bohaterkę "Plotkary". Miliony widzów na całym świecie żyły intrygami i często i błahymi problemami postaci, wśród których to właśnie Lively była kreowana na "dobrą". Gdy trzy lata później okazało się, że ta ponoć do bólu miła blondwłosa dziewczyna, która nie wywoływała żadnych skandali, uśmiechała się od ucha do ucha w wywiadach, związała się z Ryanem Reynoldsem, świat oszalał na ich punkcie. Smaczku dodawał fakt, że zakochali się na planie jednego z filmów, więc historia idealna, by na starcie pisano i mówiono o nich dużo. I tak właśnie było, bo natychmiast zostali okrzyknięci hollywoodzką "power couple". Na to czekają miłośnicy show-biznesu, czyż nie? Media śledziły każdy ich krok, ekscytowały się, jak powiększała się im rodzina i wychwalały pod niebiosa. Wydawało się, że mają wszystko. Ale czy rzeczywiście? A może wizerunek Blake od początku był wydmuszką speców od marketingu i dopiero, gdy wydaje się jej, że nie ma nic do stracenia, pokazuje swoją prawdziwą twarz? Nie milkną echa głośnego skandalu z Blake Lively wokół filmu "It Ends With Us". Czy jego tytuł będzie proroczy i zakończy on karierę aktorki? Tego domaga się teraz wiele osób. 

Zobacz wideo Paulla z dnia na dzień trafiła na ulicę

O co chodzi w aferze z Blake Lively?

Głośna produkcja jest adaptacją powieści autorstwa Colleen Hoover o tym samym tytule. Bohaterka filmu, Lily Bloom, w którą wciela się nikt inny jak Blake Lively, jest ofiarą przemocy ze strony partnera. Ten trudny temat jest jednym z głównych wątków. To, co najbardziej denerwuje tłumy, to fakt, że aktorka w licznych wywiadach, zamiast potraktować poważnie problem przemocy domowej, uprawia głównie promocję siebie, reklamuje nowe kosmetyki do włosów i chętnie żartuje. Mało tego, pozwala sobie na niefortunne uwagi i refleksje, które w kontekście filmu brzmią słabo czy mogą rozczarowywać. A to dywaguje o sukienkach, a to o męskich pośladkach czy znakach zodiaku, zamiast wykorzystać ten czas do zwrócenia uwagi w ważną stronę. Media społecznościowe filmowej Lily zalewają teraz niezliczone ilości komentarzy od osób, które doświadczyły przemocy domowej i czują się dotknięte jej zachowaniem. Zawiodły się na niej, bo chcieli, by ich ulubienica była ich głosem. 

Hollywood kocha skandale

Blake Lively nie pomagają też niekończące się doniesienia o fochach na planie i konfliktach z częścią obsady i produkcją. Według The Hollywood Reporter powstało nawet kilka wersji produkcji, ale Lively miała uprzeć się, by do kin trafił film w klimacie komedii romantycznej, choć zamysł reżysera był inny. Wyciągane są też przeróżne brudy z przeszłości, kiedy była uznawana za dziewczynę z sąsiedztwa, a np. kpiła z księżnej Kate. Choć Blake powinna wyciągnąć z tego lekcje, przeprosić (najlepsza metoda) i odrobić lekcje z tematu, który porusza w filmie i zacząć wreszcie udzielać mądrzejszych wypowiedzi, trzeba przyznać, że Hollywood widział nie takie skandale. Z nich przecież żyje. Ludzie, tak jak szybko wystawiają kogoś na świecznik, lubią go z niego strącić w sekundę. Często jednak wybaczają i pozwalają odrodzić się swoim ulubieńcom, jak feniks. Show must go on. Bo czym byśmy żyli, gdybyśmy nie poczytali o fochach jakiejś ulubionej celebrytki albo nie obejrzeli jej nowych zdjęć z salonów?

Coś mi mówi, że ta dziewczyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i ci, którzy wołają teraz, by usuwać z nią filmy z platform streamingowych, jeszcze się zdziwią. Możliwe, że najnowszy skandal jeszcze długo będzie odbijał się jej czkawką, ale jedno jest pewne. Film będzie kasowym hitem, bo jest o nim głośno, więc producenci mogą zacierać ręce. A że ponoć szykowana jest przecież druga część, więc Lively - jak nie teraz - to gdy emocje opadną - będzie miała jeszcze pole do publicznego posypania głowy popiołem. Na to liczę.

Potrzebujesz pomocy?

Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.

Więcej o: