Matthew Perry w życiu marzył tylko o jednym. Tego samego bała się jego postać. Niestety, ziścił się jego najgorszy koszmar

Matthew Perry w ostatnim czasie miał być singlem. Okazuje się jednak, że przez całe życie marzył o idealnej rodzinie.

Matthew Perry, delikatnie mówiąc, nie miał szczęścia w miłości. Aktor w ostatnim czasie był ponoć singlem. O nowym związku zaczęto spekulować, dopiero gdy media obiegła informacja o jego śmierci. Wszystko dlatego, że asystent gwiazdora zadzwonił z tragiczną informacją o śmierci aktora "Przyjaciół" nie tylko do jego rodziców, ojczyma oraz rodzeństwa, lecz także do tajemniczej kobiety (szczerzej pisaliśmy o tym TUTAJ). Teraz portal Daily Mail, powołując się na informatora, podaje szczegóły miłosnego życia Perry'ego. 

Zobacz wideo "Friends: Reunion". Zobacz zwiastun nowego epizodu serialu "Przyjaciele"!

Matthew Perry tęsknił za miłością

Matthew Perry po dwóch latach związku w 2020 roku oświadczył się Molly Hurwitz. Para planowała ślub, ale ostatecznie ten został odwołany. Perry w rozmowie z "People" lakonicznie skomentował wówczas to rozstanie. "Czasami rzeczy się nie układają i to jest jeden z takich momentów. Życzę Molly wszystkiego, co najlepsze". Aktor był też przez moment w związku z aktorkami Yasmine Bleeth i Julią Roberts. Miał też romans z Gwyneth Paltrow, o czym gwiazda powiedziała, gdy wspominała Perry'ego. Tymczasem gwiazdor "Przyjaciół" nie marzył o kolejnych głośnych romansach, ale o stabilności i kochającej rodzinie - ślubie oraz dzieciach. Podobne marzenia miał zresztą jego serialowy bohater, Chandler Bing.

- Matthew zawsze marzył o idealnej rodzinie. Chciał mieć żonę i przynajmniej kilkoro dzieci. I powiedział, że nie miałby nawet nic przeciwko poślubieniu kobiety, która już miała dzieci - mówił informator portalu Daily Mail, osoba związana z aktorem.

Dodał też: "Ostatnio znów szukał miłości, ale seria nieudanych związków sprawiła, że poczuł się smutny i przygnębiony, jakby nigdy miał nie znaleźć uczucia, za którym tęsknił". Okazuje się, że Matthew Perry miał powodzenie u kobiet. Gdy zaczynał każdy kolejny związek, popełniał jednak ten sam błąd. Chodziło o pieniądze. "Matthew spotykał się z dziesiątkami kobiet. Ale ostatecznie zawsze czuł, że interesują je tylko jego pieniądze i sława. A był hojny aż do przesady. (...) Obsypywał kobiety prezentami, a one później pakowały swoje rzeczy i odchodziły. Myślę, że jego lata walki z demonami - narkotykami i alkoholem - odbiły się na nim i na jego zdrowiu, i ostatecznie znów skończył samotnie" - podaje informator portalu.

'Przyjaciele'. Selma Blair i Matthew Perry
'Przyjaciele'. Selma Blair i Matthew Perry 'Przyjaciele'. Selma Blair i Matthew Perry; fot. screen youtube.com/Christmas in Tulsa [Friends]

Matthew Perry z bólem mówił o swoich związkach

Matthew Perry pisał na temat swojego życia uczuciowego w autobiografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz". Nie krył przy tym kolejnych rozczarowań i bolesnych wspomnień. Tak pisał o jednej ze swoich ukochanych: "Wyjechałem z Cirque Lodge [placówka leczenia uzależnień - red.] szczupły i zadowolony, gotów zmierzyć się ze światem, gotów zostać z moją dziewczyną na zawsze. Tyle że mojej ówczesnej dziewczynie nowy Matty nieszczególnie przypadł do gustu. Chyba doszła do wniosku, że nie jest mi już aż tak potrzebna, i to ją zniechęciło. Być może moje problemy dawały jej coś na kształt poczucia bezpieczeństwa. Może myślała: 'Nigdy mnie nie opuści, przynajmniej dopóki jego zmartwienia pochłaniają go bez reszty'. Nie spodobało jej się to, że poprawiło mi się samopoczucie. Ta niefortunna prawda okazała się ostatnim gwoździem do trumny naszego związku. Po wielu próbach pogodzenia różnych rzeczy w końcu postąpiliśmy, jak należało: zaakceptowaliśmy porażkę i rozstaliśmy się. Była moją ulubioną osobą na świecie, ale najwyraźniej nie było nam pisane być razem. Zrobiło mi się potwornie smutno" - czytamy.

Matthew Perry
Matthew Perry Brian Ach/AP

Na tym nie koniec, bo Perry był wobec siebie bardzo surowy. "Mały ze mnie pożytek w relacji, bo z jednej strony staram się ją utrzymać, a z drugiej ciągle boję się porzucenia. Ten strach nie ma zresztą realnych podstaw, bo przez pięćdziesiąt trzy lata życia miałem mnóstwo cudownych dziewczyn i zostałem porzucony tylko raz, i to dawno temu". Na kolejnych stronach pojawiają się jeszcze bardziej gorzkie wyznania: "Gdy kogoś zdobędę, muszę zostawić tę osobę, zanim ona mnie zostawi, bo przecież jestem niewystarczający i zaraz to wyjdzie na jaw".

Więcej o: