Anna Lewandowska trafiła na okładkę "Elle". "Siła kobiet". To nie spodobało się internautkom: Ikona uprzywilejowania

Anna Lewandowska pojawiła się na okładce magazynu "Elle". Pod jej fotografią widnieje hasło "Siła kobiet. Anna Lewandowska nie boi się błędów". Część komentujących jest oburzona. "Ikona uprzywilejowania" - piszą.

Anna Lewandowska jest trenerką fitness i motywatorką. Każdego dnia zachęca tysiące kobiet do wysiłku fizycznego i dbania o ciało. Głównie na tym się skupia w swoich mediach społecznościowych, unikając przy tym kontrowersyjnych tematów czy angażowania się w sprawy ważne społecznie lub politycznie. Z tego względu jej nowa okładka nie spodobała się aktywistkom i internautom.

Anna Lewandowska na okładce magazynu "Elle"

Anna Lewandowska pojawiła się na okładce styczniowego wydania magazynu "Elle". Z uśmiechem wyciąga rękę w stronę obiektywu. Pod zdjęciem widnieje napis "Siła kobiet. Anna Lewandowska nie boi się błędów.". Pod postem magazynu "Elle" na Facebooku natychmiast pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. Kobiety twierdzą, że okładka jest nietrafiona. Do tego gazeta wykorzystała identyczne hasło, które zdobiło okładkę magazynu "Vogue" z Anją Rubik i premierę miało 23 listopada, czyli tydzień wcześniej niż "Elle". 

Pani Anna Lewandowska zdecydowanie nie pasuje do tej okładki w szczególności po wydaniu przez nią bezpiecznego dla jej działalności marketingowej oświadczenia, które nijak nie opowiadało się po stronie ruchów kobiecych. Jest w Polsce masa kobiet, które osiągają sukcesy zawodowe, wychowują dzieci, a przy tym nie boją się głośno i stanowczo wyrazić zdania na temat palących problemów społecznych.
(...) krytykowanie Strajku Kobiet za agresję - ikona uprzywilejowania - piszą czytelniczki.

Nowa okładka "Elle". Kobiety są oburzone

Kobietom nie podoba się również narracja dotycząca popełniania błędów. Znalazły się również i takie, które w kontekście "popełniania błędów" wytknęły trenerce sprawę z przeszłości. Latem Anna Lewandowska opublikowała filmik, na którym tańczyła odziana w przebranie dodające jej kilogramów. Nagranie wywołało burzę w mediach. Aktywistka Maja Staśko oskarżyła żonę Lewandowskiego o body shaming. Stwierdziła, że filmik jest wyrazem braku empatii i piętnowania większych ciał. Tymczasem prawnicy trenerki zagrozili aktywistce pozwem i karą w wysokości 50 tysięcy złotych. Co ciekawe, po czasie Maja Staśko dostała informację, że pozwu jednak nie będzie. Przeprosiny za publiczne strasznie jej sądem oczywiście nigdy się nie pojawiły. To właśnie do tej sytuacji w komentarzach odniosło się wiele kobiet.

Lewandowska nie boi się błędów, ale żeby je ukryć i zamieść pod dywan pozwie inną kobietę na gruby hajs i będzie próbować zrobić z siebie ofiarę. Niesamowita inspiracja.

Maja Staśko komentuje okładkę z Anną Lewandowską

Maja Staśko i tym razem postanowiła zabrać głos. Stwierdziła, że twarz Anny Lewandowskiej w kontekście siły kobiet nijak ma się do rzeczywistości.

W świecie, w którym tysiące odważnych kobiet wychodzi na ulice i ryzykuje utratą pracy, czy obniżeniem zachowania, bo protestuje - to właśnie ta, która uznaje te akty odwagi za zbyt radykalne, idzie na okładkę (...)?

Na razie Anna Lewandowska nie odniosła się do krytyki. 

Zobacz wideo Klara Lewandowska ogląda kreskówkę, w której postacią jest jej tata
Więcej o:
Copyright © Agora SA