Skolim nie ogranicza się do jednego źródła dochodu. Trasy koncertowe, program w Polsacie, "Barwy szczęścia" oraz sklep z gadżetami i odzieżą dla fanów - wiemy, że muzyk należy do grona majętnych osób, o czym nie mówi za często. Zrobił jednak wyjątek dla RMF ON, gdzie opowiedział o rekordowych stawkach i o propozycjach, które odrzucił.
Wokalista może pochwalić się wysokimi dochodami, dla których pewnie nie stanowią one zaskoczenia. Sam fakt, że Skolim gromadzi pod każdą piosenką więcej niż milion odsłon wskazuje na to, że ma dobre zarobki chociażby z samego YouTube'a. Co przekazał w ostatnim wywiadzie? - Z każdego koncertu płacę rocznie trzy i pół miliona podatków, tak, że generuję piękny przychód dla państwa polskiego - przekazał Skolim. Pamiętacie, kiedy muzyk próbował swoich sił w oktagonie? Widzieliśmy go na łamach Prime Show MMA, gdzie wystąpił dwukrotnie. Wtedy nie był jeszcze aż tak sławny. Mimo zakończenia kariery freakfightowej, nadal otrzymuje ciekawe oferty. - Mam propozycje co pół roku. Już nawet gdzieś tam do dwóch milionów dochodziło. (...) Tylko, że ja jestem w takiej sytuacji, że ja te dwa miliony liczę w dniach i w bardzo małych tygodniach, które można na jednej ręce policzyć, tak że nie ma tu czegoś takiego, co by mnie podkusiło - podsumował Skolim. Przyznał, że woli podobne pieniądze zarobić koncertując.
W dawnej rozmowie z Pomponikiem nie był tak wylewny. Powiedział, że jego finansami opiekuje się rodzina. - Musiałbyś mamuśki zapytać. Moja mama trzyma tę kasiorę. Mam mamę menadżera, ja to po prostu gram, nie wiem, co tam się z tym wszystkim dzieje. Na pewno mi odkładają, żebym tam miał na jakąś kromkę chleba i czarną kawę - przekazał Skolim. Zabrał także głos na temat inwestycji, kiedy zapytano go o domy i działki. - I takie, i takie mam, jeśli mam być szczery. (...) Nie doliczyłem się, ale i ziemię mam. Tych hektarów około... No, dość sporo. I mieszkania, i domy - przekazał gwiazdor.