Anna Iwanek dała się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w "The Voice of Poland" - wygrała 15. sezon programu TVP. Po formacie jej kariera nabrała tempa i poprowadziła ją aż do Opola, gdzie zwyciężyła konkursie "Premier" utworem "Nie dla nas". Artystce przyznano statuetkę oraz czek na 35 tys. złotych. Według jurorów najlepsza była Iwanek, a zgodnie z głosowaniem widzów poprzez SMS - Katarzyna Żak z piosenką "Bo jeśli miłość ma kres". Po zejściu ze sceny Iwanek udzieliła wywiadu, w którym wspomniała o negatywnym odbiorze.
Wokalistka wyznała Jastrząb Post, że spełniła marzenie. Na scenie odczuwała stres, ale udało jej się opanować emocje przed opolską publiką. - Kiedy wychodzi się na scenę, czuje się jej takie wsparcie, to jest taki wiatr w żagle... To jest nie do opisania - przekazała Anna Iwanek. Skupiła się następnie na tym, co najmniej przyjemne. - Każdy ma prawo do własnej opinii i to jest fakt. I nie każdy komentarz nie do końca pozytywny, jest zły, bo jeśli to jest konstruktywna krytyka - proszę bardzo. Ja, jeśli mam powiedzieć, czy napisać coś niemiłego, to tego nie mówię albo nie piszę - przekazała. - Te komentarze też są ważne, bo to jest kontakt z naszymi odbiorcami. I może nie zawsze warto w nich pływać, ale wiedzieć, co myślą o nas odbiorcy już tak. Choć trzeba pamiętać, że nie zawsze jest to konstruktywna krytyka, jest też temat hejtu, który jest trudny. Konstruktywną krytykę trzeba przyjąć, bo to zwykle jest pisane z dobrego serca, a nie po to, żeby komuś zrobić krzywdę - uzupełniła.
Za nami wyjątkowe występy na opolskiej scenie. Widzowie przed telewizorami od razu ruszyli po koncertach do sekcji komentarzy, w której nie zabrakło sprzecznych opinii. "Świetne", "Super koncert", "Wow" - czytaliśmy pod występami TVP. Druga część nie była tak entuzjastyczna. "Żadna piosenka mnie nie urzekła. Bardzo nudne te 'Premiery'. Nic nadzwyczajnego", "Słabe te 'Premiery", "Bardzo słaby poziom w tym roku", "Mdłe piosenki" - pisali inni.