• Link został skopiowany

Anita Lipnicka osiągała sukces za sukcesem. Potem przyszło głośne rozstanie i ciężka choroba

W latach 90. nazywano ją głosem pokolenia, a śpiewane przez nią hity, takie jak "Piosenka księżycowa" i "Zamigotał świat" śpiewała cała Polska. Ale u szczytu popularności Anita Lipnicka zdecydowała się opuścić zespół Varius Manx i rozpocząć karierę solową. Zawirowań nie brakowało też w życiu prywatnym artystki.
Anita Lipnicka
Fot. Andrzej Iwańczuk / Agencja Wyborcza.pl

Lata 90. to czas, kiedy niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki niemal każdego miesiąca rodziły się nowe gwiazdy polskiej sceny muzycznej. O wielu z nich słuch dziś dawno zaginął, są jednak takie, których talent i wrażliwość oparły się próbie czasu. Jedną z takich osób jest bezsprzecznie Anita Lipnicka. Kiedy w 1994 roku wraz z zespołem Varius Manx nagrała płytę "Emu", z utworami takimi jak "Zanim zrozumiesz" i "Piosenka księżycowa", publiczność oszalała na punkcie blondynki obdarzonej charakterystycznym głosem. Anitę Lipnicką okrzyknięto głosem pokolenia, a album szybko pokrył się platyną, podobnie jak następny krążek grupy zatytułowany "Elf". Ale u szczytu popularności zespołu Anita Lipnicka zdecydowała się go opuścić i rozpocząć karierę solową. Wówczas wydawało się, że wszystko, czego artystka się dotnie, zamienia się w złoto. Pochodząca z jej debiutanckiego albumu piosenka "Wszystko się może zdarzyć" stała się hitem. Jednak w późniejszych latach życie Anity Lipnickiej zaczęło przypominać sinusoidę. Burzliwy związek i sukces, narodziny dziecka, a następnie rozstanie i ciężka choroba. A jak jest teraz?

Zobacz wideo Historia T-raperów znad Wisły

 Z wybiegu na scenę

Urodzona 13 czerwca 1975 roku w Piotrkowie Trybunalskim Anita Lipnicka muzykę kochała od dziecka. Już w szkole podstawowej uczyła się gry na skrzypcach i fortepianie. Co ciekawe, była to szkoła sportowa, a Anita grała w drużynie piłki ręcznej.

Jestem za wysoka i za wiotka do tego sportu, więc strzelałam bardzo dziwne bramki – fatalnie to wyglądało, ale byłam całkiem skuteczna. Poza tym, gdy jeździłyśmy z dziewczynami na turnieje, brałam gitarę i śpiewał ze mną cały autobus. Było wesoło, ale w końcu powiedziałam piłce ręcznej: dziękuję. Wolałam chodzić na wagary na piotrkowski dworzec, patrzeć na pociągi przelatujące z jednej na drugą stronę i marzyć o ucieczce - wspominała artystka w wywiadzie dla magazynu "Playboy" w 2008 roku

Marzenia o ucieczce szybko miały się ziścić. Wysoki wzrost i szczupła sylwetka może i przeszkadzały w grze w piłkę ręczną, ale zostały docenione przez świat mody. W wieku 15 lat Anita Lipnicka z Piotrkowa wyjechała do Tokio na kontrakt z agencji modelingowej. Wszystko zaczęło się od konkursu, na który młodą dziewczynę zgłosiła jej matka. Zaskoczona Anita po kilku miesiącach dowiedziała się, że zakwalifikowała się na wyjazd do Japonii. Szybko jednak odkryła, że świat mody nie jest dla niej odpowiednim miejscem - po zaledwie trzech miesiącach postanowiła wrócić do Polski.

Sama odeszłam i była to pierwsza, i być może najważniejsza, decyzja w moim życiu. Gdybym została, mogłoby się to źle skończyć. Liczba pokus była przerażająca. Wszędzie narkotyki, do tego dla modelek zawsze był darmowy alkohol. Jak wiadomo, w Japonii istnieje kult białego człowieka, szczególnie białej kobiety, a co dopiero mówić o białej modelce - i to piętnastoletniej! - wspominała Anita Lipnicka w "Playboyu"

I dodawała, że zraziła się wówczas do zawodu modelki. "Czułam się nieswojo w roli obiektu, przedmiotu, konia przed wyścigami. Najpierw chodzenie na castingi, wkładanie najmodniejszych i najdroższych ciuchów – targowisko próżności, kręcenie tyłkiem, a potem przepuszczanie głodowych diet w McDonaldzie. Prawie nic tam nie zarabiałyśmy. Po trzech miesiącach było mnie stać na kupienie dwóch par adidasów" - opowiadała artystka.

Po powrocie do Polski Anita Lipnicka zmieniła image. Ogoliła głowę na łyso, nosiła glany. Przez chwilę występowała wraz z bratem w kabarecie Rafała Kmity, ale i tam się nie odnalazła. Wszystko zmieniło się, kiedy na jej drodze stanął zespół Varius Manx, którego członków poznała w 1993 roku podczas jednego z koncertów. Zespół miał wówczas już na koncie dwie płyty. Jednak kiedy dołączyła do niego Anita Lipnicka, z którą nagrał płytę "Emu", usłyszała o nim cała Polska.

Głos pokolenia

Na płycie "Emu" znalazły się takie utwory jak "Zanim zrozumiesz" i "Piosenka księżycowa". Krążek pokrył się platyną. Nie inaczej było w przypadku kolejnego, zatytułowanego "Elf". Pochodzące z niego piosenki, takie jak "Zabij mnie" i "Zamigotał świat" trafiły na ścieżkę dźwiękową do hitowego filmu "Młode wilki". Utwory Varius Manx nuciła cała Polska, zespół odnosił sukces za sukcesem - w sierpniu 1994 roku na 31. festiwalu w Sopocie otrzymali nagrodę Grand Prix oraz nagrodę dziennikarzy za przebój "Zanim zrozumiesz". Kilka miesięcy później, podczas gali rozdania Fryderyków, utwór otrzymał tytuł piosenki roku, został wyróżniony również za teledysk. Koncerty Varius Manx przyciągały tłumy, bilety wyprzedawały się na pniu, a Anitę Lipnicką okrzyknięto głosem pokolenia. Ale trasa koncertowa, promująca drugi album, który ostatecznie sprzedał się w oszałamiającej liczbie ponad pół miliona egzemplarzy, miała okazać się dla Anity Lipnickiej ostatnią z kolegami z zespołu.

Pod koniec 1995 roku, po ostatnim koncercie zagranym z Varius Manx w warszawskim klubie Tango, Anita Lipnicka odeszła z będącego u szczytu popularności zespołu. W 2022 roku Anita Lipnicka odniosła się do oskarżeń, które Marta Kuszyńska wniosła wobec członków Varius Manx. Lipnicka zaprzeczyła, jakoby miały ją spotkać molestowanie czy inne formy psychicznego znęcania się. Podkreśliła, że jej odejście z zespołu "podyktowane było pragnieniem rozpoczęcia działalności artystycznej na własny rachunek i przejęcia kontroli nad swoimi sprawami zawodowymi". Dodała też, że z Robertem Jansonem nadal pozostaje w serdecznych stosunkach, a z resztą członków nie ma kontaktu.

Kariera solowa Anity Lipnickiej okazała się sukcesem. Piosenka "Wszystko się może zdarzyć" pochodząca z pierwszego albumu o tym samym tytule natychmiast stała się hitem, a krążek pokrył się trzykrotną platyną. Druga płyta Lipnickiej - "To, co naprawdę" ukazała się w 1998 roku. Choć nie powtórzyła sukcesu debiutu, pokryła się złotem, a pierwszy pochodzący z niej singel - "Historia jednej miłości" – został przebojem. W 2000 roku Anita Lipnicka wydała trzeci solowy album, "Moje oczy są zielone". Pierwszym singlem zostało nagranie "Jestem powietrzem" z teledyskiem nakręconym w Londynie.

Życiowe zawirowania

Z Anglią Anita Lipnicka pozostała związana również za sprawą pochodzącego stamtąd artysty, Johna Portera. Wszystko zaczęło się od nagranego wspólnie albumu "Nieprzyzwoite piosenki" wydanego w 2003 roku. Krążek został świetnie przyjęty zarówno przez krytyków, jak i publiczność. Przez wiele tygodni płyta utrzymywała się na pierwszym miejscu najlepiej sprzedających się krążków i uzyskała status platynowej. Zdobyła też Fryderyka w kategorii album roku pop, a singel "Bones of Love" został przebojem. Wkrótce potem wyszło na jaw, że Lipnicka i Porter są parą nie tylko na scenie, ale i prywatnie. W 2006 roku powitali na świecie córkę, Polę. Nagrali wspólnie jeszcze dwa albumy, ale związek nie przetrwał próby czasu. W 2009 roku Anita Lipnicka wróciła do kariery solowej, a kilka lat później rozstała się z Porterem. Wkrótce potem wyznała, że zdiagnozowano u niej nowotwór.

Miałam guza ślinianki przyusznej, byłam zdiagnozowana trzy lata temu, za uchem, mam jeszcze bliznę. Zrobiono mi biopsję, czekałam na wynik i werdykt, czy to jest nowotwór złośliwy, czy łagodny. W takich sytuacjach, kiedy nie jestem w stanie nic z tym zrobić, kompletnie się poddaję i myślę: cokolwiek będzie, widocznie tak ma być - opowiadała w 2015 roku magazynowi "Viva!".

Nowotwór na szczęście okazał się niezłośliwy, a artystka wróciła do zdrowia. I choć leczenie odebrało artystce sporo sił, na nowo zyskała wenę, by tworzyć. W dodatku w 2016 roku w jej życiu na nowo zagościła miłość. "Oboje byliśmy na etapie zwątpienia. Uważam, że aby zaczynać z kimś nowe życie w wieku 40 lat, trzeba mieć dużo siły i samozaparcia" - stwierdziła w rozmowie z "Vivą!". Mężczyzna, o którym mówiła to jej obecny mąż - Mark Gray. Para wzięła ślub na greckiej wyspie Hydra. Obecnie mieszkają w Polsce, tworząc rodzinę patchworkową wraz z córką Anity, Polą oraz często odwiedzającymi ich córkami Marka. "Kiedyś obiecywałam sobie, że nie zwiążę się więcej z Brytyjczykiem. A jeśli już, to na pewno nie będziemy razem współpracować. Ot ironia losu" - mówiła artystka o mężu, który stworzył animację do jej piosenki "Ptasiek", a także okładkę albumu. "Przy nim odmłodniałam. Wcześniej ciągle się starałam, aby dotrzymać kroku drugiej stronie, teraz, przy Marku, wyluzowałam" - dodała.

Więcej o: