• Link został skopiowany

Jacek Zejdler popełnił samobójstwo czy zabiło go SB? Teorii na temat śmierci serialowego Tolka Banana jest więcej

Jacek Zejdler dzięki roli w serialu "Stawiam na Tolka Banana" cieszył się wielką popularnością i miał szansę na równie dużą karierę. W nocy z 1 na 2 stycznia 1980 roku zamknął się w służbowym mieszkaniu w Opolu, położył się w śpiworze i odkręcił gaz - a przynajmniej tak mówią oficjalne dokumenty. Przyjaciele i najbliżsi jednak nie wierzyli, że odebrał sobie życie. Uważali, że został zamordowany przez Służbę Bezpieczeństwa.
Jacek Zejdler
EAST NEWS

Więcej o tajemniczych odejściach gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jacek Zejdler urodził się 19 stycznia 1955 roku w Łodzi. Jego matka była pediatrą, a ojciec szanowanym w mieście adwokatem. Rodzicie dbali, aby syn również wyrósł na ludzi. Posyłali go na lekcje języka angielskiego, co wówczas było rzadkością. Gdy Zejdler zdał maturę w 1973 roku, rozpoczął studia w łódzkiej Szkole Filmowej, ale już wtedy był znanym aktorem. W tym samym czasie na antenie Telewizji Polskiej był emitowany serial "Stawiam na Tolka Banana", w którym Jacek Zejdler wcielał się w tytułową rolę.

Przełomowa rola

Przygoda Jacka Zejdlera z aktorstwem rozpoczęła się na kilka lat przed rozpoczęciem studiów w łódzkiej Szkole Filmowej. W 1966 roku zagrał epizodyczną rolę harcerza w serialu młodzieżowym "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa". Mimo że pojawił się tylko w dwóch odcinkach, szybko przekonał się, że właśnie z tą profesją chce wiązać przyszłość.

Na większą rolę, ale również przełomową, musiał jednak trochę poczekać. Dokładnie siedem lat później wcielił się w głównego bohatera serialu "Stawiam na Tolka Banana". Zagrał Szymka Krusza, który podszywał się pod Tolka Banana, uciekiniera z domu poprawczego. Mimo że sam był nastolatkiem, na planie partnerowali mu jeszcze młodsi od niego. Wcielający się w rolę Julka Filip Łobodziński po latach przyznał w jednym z wywiadów, że Jacek zawsze imponował mu charyzmą i poczuciem humoru. Na planie rozpoczęła się ich trwająca kilka lat przyjaźń. Aktora wspominała również Agata Siecińska, serialowa Karioka.

Miałam 12 lat. Jacek chodził już do dyskotek i interesował się dziewczynami. Pamiętam, że zadzwonił do mnie kiedyś w trakcie zdjęć i zapytał, czy znam jakieś fajne miejsce, żeby potańczyć. Było mi głupio. Dzwonił do mnie chłopak, facet właściwie, a ja byłam dzieckiem - mówiła na łamach "Wysokich Obcasów".
Jacek Zejdler
Jacek ZejdlerEAST NEWS

Pierwsza wielka miłość - Daria Trafankowska

Mimo że Jacek Zejdler jako jedyny ze studentów był już popularnym aktorem, nie wpłynęło to na jego relacje z kolegami i koleżankami z roku. Nie wywyższał się i był dobrym kumplem. Przynajmniej tak twierdzi Andrzej Wichrowski, który wówczas się z nim przyjaźnił.

Był moim najlepszym przyjacielem z roku. Pierwsze papierosy, pierwsze wino, pierwsze dziewczyny... Nazywali nas harcerzami, bo się pakowaliśmy w różne dziwne rzeczy. Pamiętam, że chodziliśmy wtedy po korytarzach w rozpiętych butach zimowych, których sprzączki musiały pobrzękiwać. Często też, rozebrani do pasa, toczyliśmy pojedynki szermierskie. Krew aż tryskała... - wspominał.

Pierwszą wielką miłością Jacka Zejdlera była Daria Trafankowska. Hanna Karolak w książce "Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej" opowiedziała nieco o ich relacji, która była wówczas bardzo szeroko komentowana. Związek nie przetrwał jednak próby czasu i wyprowadzki aktora z Łodzi.

Na jej widok niezmiennie cały się rozjaśniał. Duśka pamięta taką scenę: przechodzi przez długie podwórko starej łódzkiej kamienicy. Nagle słyszy wrzask wyrostków: "Chodźcie, chodźcie! Tolek Banan ma dziewczynę!" - czytamy w książce.
Jacek Zejdler Stawiam na Tolka Banana
Jacek Zejdler Stawiam na Tolka BananaEAST NEWS

Zwolniony za działalność antykomunistyczną 

Po skończeniu łódzkiej Filmówki Jacek Zejdler dostał etat w Teatrze im. Jaracza. Aktor już wtedy był zaangażowany w działalność opozycji. Mało kto ze środowiska aktorskiego wiedział, że Zejdler wspierał Komitet Obrony Robotników. Wiedziała o tym jednak Służba Bezpieczeństwa, która nalegała na dyrektora teatru - Bogdana Hussakowskiego. Ten uległ zaciskom i zwolnił Zejldera za to, że wraz z kolegami umieścili wielki napis KOR podczas jednego ze spektakli.

Jacek Zejdler szybko znalazł pracę. Dzięki przyjaciołom został zatrudniony w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Co więcej, dostał tam również służbowe mieszkanie. Zmiana miasta mocno odbiła się na życiu prywatnym aktora. Rozłąka z żoną nie sprzyjała małżeństwu, a sam Zejdler wpadł w depresję.

Przeprowadzka i zmiana otoczenia nie zmniejszyły jego antykomunistycznego zapału. Był nadal związany ze środowiskiem KOR w Łodzi, a na prośbę Tomasza Filipczaka przewoził niedostępne w Polsce materiały poligraficzne z zagranicy. Koledzy i koleżanki z teatru w Opolu nie mieli pojęcia o jego działalności. Starał się działać dyskretnie. Wcześniej już wspominany działacz antykomunistyczny, Tomasz Filipczak, wspominał Zejdlera w samych superlatywach.

Zawodowy opozycjonista, niezły przystojniak, taki lep na serce. To był kryształ. Jeden z sympatyczniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek poznałem. Zero gwiazdorstwa, bezkonfliktowy. Tydzień przed jego śmiercią balangowaliśmy w Łodzi. On działał w KOR, ale nie był opozycyjnym robolem. Podpisywał protesty, brał bibułę dla aktorów i studentów, przychodził na opozycyjne zebrania, przywoził nam z enerdówka tusz, którym mogliśmy wypisywać antyrządowe hasła. Raz czy dwa był przesłuchiwany - mówił.

Samobójcza śmierć?

31 grudnia 1979 roku Jacek Zejdler bawił się w domu dyrektora opolskiego teatru Bohdana Cybulskiego. Alkohol lał się strumieniami, a w pewnym momencie pomiędzy aktorem i dyrektorem doszło do spięcia. Nie wiadomo, o co się pokłócili, ale Zejdler wyraźnie wzburzony zabrał kluczyki do samochodu Wandy Wieszczyckiej i wybiegł z mieszkania.

Wybiegłam za nim i krzyczę: Oddaj kluczyki, jesteś po wódce! On mnie odepchnął i odjechał. Wróciłam na imprezę. Rano pojechałam na Koszyka taksówką i zobaczyłam swojego małego fiata zaparkowanego elegancko tyłem do krawężnika. Odetchnęłam. To znaczyło, że wszystko jest w porządku - wspominała po latach Wanda Wieszczycka.

2 stycznia do Wandy Wieszczyckiej odezwała się sprzątaczka, która miała zająć się mieszkaniem Zejdlera. Była zaniepokojona, ponieważ aktor nie otwierał drzwi, a z mieszkania ulatniał się zapach gazu. Przyjaciółka aktorka zadzwoniła do pogotowia gazowego i na milicję. Jacek Zejdler został znaleziony martwy w śpiworze przy otwartym piekarniku.

Nigdy nie zapomnę tego widoku. Ale pamiętał o tym, żeby wykręcić korki, żeby dzwoniąc do drzwi nie spowodować wybuchu - wspominała przyjaciółka aktora

Tydzień przed śmiercią Jacek Zejdler pojechał do Łodzi, aby spotkać się z żoną. Rozmowa z małżonką najwyraźniej nie dodała mu otuchy, bowiem do Opola wrócił jeszcze bardziej załamany. Chwycił za pióro i napisał list do swojej pierwszej miłości, Darii Trafankowskiej, o czym napisała Hanna Karolak w książce "Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej"

Kiedy była w ciąży, dostała od niego jakiś niezwykle dramatyczny list. Poruszający, emocjonalny ton tego listu był dość zagadkowy. Trudno było zrozumieć, co jest przyczyną załamania autora. Duśka chciała zaraz odpisać, ale pochłonęły ją emocje przedpremierowe, odłożyła więc odpowiedź na "potem". Ale "potem" już nie było. W parę dni po premierze "Braci Karamazow" usłyszała w garderobie rozmowę dwóch kolegów. Mówili o samobójczej śmierci młodego aktora. W pewnym momencie wymienili jego nazwisko. Duśka była pewna, że to przypadkowa zbieżność nazwisk. "O kim mówicie?" - spytała. - "O Jacku". Jego spektakularna śmierć w sylwestrową noc wstrząsnęła Duśką. Nigdy się już nie dowie, co go tak bardzo bolało. (…) Czy list do niej był wołaniem o pomoc? - czytamy w książce.
Zobacz wideo Brutalna historia, która wstrząsnęła Hollywood. Sharon Tate, żonę Romana Polańskiego, spotkała tragedia

Śmierć Jacka Zejdlera - teorie spiskowe

Samobójcza śmierć Jacka Zejldera wstrząsnęła środowiskiem aktorskim. Wielu jego znajomych uwierzyło w to, że sam targnął się na własne życie. Kłopoty w małżeństwie, problemy w pracy, depresja. Wszystko to miało być powodem tego, że nie chciało mu się już żyć. Jednak zaczęło pojawiać się również coraz więcej teorii spiskowych. Najczęściej plotkowano o tym, że Jacek Zejdler został zamordowany przez Służbę Bezpieczeństwa, a samobójstwo zostało upozorowane. Inna teoria głosiła, że zginał w wypadku samochodowym, jeszcze inna, że utopił się w Wiśle. Żadna z nich nie została nigdy potwierdzona, a oficjalnie uznano, że aktor popełnił samobójstwo.

Gdyby Jacek Zejdler żył, w styczniu obchodziłby 69 urodziny.

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:

  • Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222
  • Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111
  • Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123

Pod tym linkiem [https://zwjr.pl/z-jakiego-powodu-tutaj-jestes] znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Więcej o: