Strzeliła do kochanka przed pubem Magdala w Hampstead i od razu poprosiła jednego z gości lokalu, by zadzwonił na policję. Nie musiała czekać na zakucie w kajdanki ani minuty, bo okazało się, że ma do czynienia z funkcjonariuszem.
Czy możesz mnie aresztować? - zapytała spokojnie.
Ruth Ellis ani przez moment nie próbowała się tłumaczyć, bronić, szukać współwinnych. Na sali sądowej pytana o cel strzału odpowiedziała, że to oczywiste, że chciała zabić kochanka. Zdaniem wielu miała szansę przeżyć, ale tymi słowami wydała na siebie wyrok. Sprawa zakończyła się po dwóch dniach, a w ciągu około 25 minut ława przysięgłych zdecydowała, że jest winna. Sędzia zawyrokował, że powinna umrzeć przez powieszenie.
Ruth Ellis wywodziła się z wielodzietnej rodziny robotniczej. W wieku 16 lat stwierdziła, że nie chce żyć jak jej bliscy. Wyprowadziła się z domu i zaczęła pracę w fabryce. Szybko zauważyła, że spędzając w zakładzie wiele godzin dziennie za niską wypłatę, nie ma szans na wyswobodzenie się z ram swojej klasy. Zaczęła myśleć inaczej. Przefarbowała włosy na tleniony blond, postawiła na mocne podkreślenie oczu, ust i brwi. Chadzała do klubów, gdzie uwodziła mężczyzn - nie wiadomo, czy miała w tym konkretny cel, czy po prostu robiła to, bo chciała. W wieku 17 lat zaszła w ciążę z kanadyjskim żołnierzem, który jednak szybko porzucił ją i wrócił do ojczyzny. Okazało się, że ma tam rodzinę i przez cały czas obiecywał Ruth wspólną przyszłość, wiedząc, że jej marzenia nigdy się nie ziszczą.
Późniejsze związkowe wybory Ruth również ją rozczarowały. Wyszła za dentystę George’a Ellisa, po którym przejęła nazwisko. Związek był pełen alkoholu i przemocy, dlatego rozpadł się już po roku. Podobne skłonności zauważyła u kierowcy wyścigowego Davida Blakely'ego. Tyle że relacja z nim trwała o wiele dłużej i była dla Ruth początkiem końca.
Ruth w pierwszych latach swojego uniezależniania się od rodziny łapała się różnych prac - m.in. w studiu fotograficznym jako modelka. Dorabiała też w klubie, gdzie właściciel zmusił ją do pracy seksualnej dla bogatszych klientów. Szybko z tego zrezygnowano, gdy udowodniła, że ma zdolności zarządcze i awansowała na stanowisko menedżerskie.
To właśnie dzięki zaradności i łatwości w nawiązywaniu kontaktów wkradała się w towarzystwo osób z wyższych sfer. Pomagała jej w tym także burzliwa, ale opłacalna relacja z Davidem Blakelym, który zabierał ją na wyścigi, a następnie poznawał z majętnymi i cenionymi znajomymi.
W domu dochodziło między nimi do awantur, które często kończyły się rękoczynami. Ruth była szaleńczo zazdrosna, a David wcale nie dbał, by poczuła się bardziej pewnie. Miała świadomość, że zostawił dla niej narzeczoną i zaczęła obawiać się, że ją spotka podobny los. Tak było zresztą w jej poprzednich związkach, z których miała dwójkę dzieci i sama musiała o nie zadbać. Gdy zaszła w ciążę, uderzył ją, co prawdopodobnie przyczyniło się do poronienia. Ruth ciągnęła jednak relację z Blakelym, bo była od niego toksycznie uzależniona. Postanowiła jednak znaleźć sobie kochanka i utrzeć nosa ukochanemu.
Padło na pilota Desmonda Cussena, który robił dla Ruth wszystko. Woził ją po mieście, gdy obsesyjnie chciała spotkać się z Davidem i szukała go po lokalnych barach. W Wielkanoc, 10 kwietnia 1955 roku, poprosiła go, by wysadził ją pod pubem Magdali w londyńskim Hampstead. Oczekiwała tam na Blakely'ego, który jednak zupełnie ją zignorował i odwrócił się tyłem, gdy chciała z nim porozmawiać. Zniecierpliwiona Ruth wyjęła broń i oddała pięć strzałów w jego plecy. Potem przycisnęła lufę do blond włosów i wycelowała w swoją skroń. Jej palce zacisnęły się na spuście, ale nic się nie stało. Pistolet się zaciął.
Ruth do sądu wkroczyła w stroju, który oburzył obecnych na sali. W starannie zaczesanych, tlenionych blond włosach, które w tamtym czasie kojarzyły się ze złym gustem i jeszcze gorszym prowadzeniem. Zapytana w sądzie o jej nastrój i uczucia do Blakely'ego tamtej nocy, odpowiedziała bez ogródek.
Byłam bardzo zdenerwowana. Miałam dziwne przeczucie, że pragnę jego śmierci - wyznała.
Ława przysięgłych bardzo szybko doszła do wniosku, że Ruth z zimną krwią zabiła ukochanego, bo mówiła o tym z taką łatwością. Sędzia zdecydował, że musi umrzeć. Wyrok wstrząsnął opinią publiczną - pojawiła się nawet petycja o złagodzenie kary, pod którą podpisało się ponad 50 tysięcy obywateli Wielkiej Brytanii, jednak była bezskuteczna.
Mimo petycji nie udało jej się uniknąć śmierci. Z czasem musiała stanąć przed katem Albertem Pierrepointem. Kiedy to zrobiła, uśmiechnęła się do niego. Pisał do śmierci o tym, że prześladował go jej wyraz twarzy. Powiedział, że powiesił 430 osób, z czego 15 to kobiety, ale ona należała do najodważniejszych. Została powieszona 13 lipca 1955 w wieku 28 lat.
Po latach producentka i reżyserka Gillian Pachter zainteresowała się sprawą i jeszcze raz poskładała elementy, które przyczyniły się do śmierci Ruth. Podstawowe pytanie brzmiało: Czy nawet wtedy, w latach 50., musiała ponieść tak surową karę i przypłacić własnym życiem? W trzyodcinkowym dokumencie "The Ruth Ellis Files: A Very British Crime Story" emitowanym w BBC, Pachter jednoznacznie wskazuje, że nie. Przeprowadzając wywiady z emerytowanymi detektywami i prawnikami, wykazała, że nawet jak na standardy z połowy lat pięćdziesiątych śledztwo policyjne było niedokładne. Detektywi zaangażowani w tamtym czasie wykazywali brak zainteresowania dowodami i potencjalnymi świadkami, w tym 10-letnim synem Ellis i jej przyjaciółmi, którzy sporo wiedzieli o motywach podjęcia decyzji o zabójstwie i relacji z Blakelym. Nie zostali przesłuchani.
Według Pachter istniała możliwość, że w zaplanowaniu zbrodni pomógł jej ówczesny kochanek, Desmond Cussen, który dał Ruth broń i zawiózł na miejsce, w którym zastrzeliła Blakely'ego. Istotną kwestią był również fakt, że kilka miesięcy wcześniej mężczyzna pobił ją, gdy była w ciąży, którą ostatecznie straciła. Ruth bez wątpienia była winna, ale jej obrona nie zadbała o to, by w jakikolwiek sposób uchronić ją przed poniesieniem najsurowszej kary.