Pierwsza Dama polskiego filmu. Bez matury, wyrzucona ze studiów. Dama? Prawdziwa to "pali, pije i przeklina"

Nie bez powodu nazywa się ją największą damą polskiego kina. Wielokrotnie grała arystokratki, sama pochodzi ze szlacheckiej rodziny, ma też wrodzoną klasę. Choć parę lat temu zakończyła karierę, Beata Tyszkiewicz wciąż ma spore grono wiernych fanów.

Zagrała ponad sto ról filmowych i kilka telewizyjnych. Od początku kariery zachwycała urodą, ale też elegancją i manierami, nieczęsto spotykanymi w siermiężnym PRL-u. Ale ostatnie, co można pani Beacie Tyszkiewicz zarzucić, to że jest nudna. Mówi się, że nikt nie przeklina z równą gracją. Ona sama mówi, że prawdziwa dama pali, pije i przeklina, choć sama za damę wcale się nie uważa.

Fani pokochali Beatę Tyszkiewicz za kultowe dziś role w takich produkcjach, jak "Lalka", "Wszystko na sprzedaż" czy "Popioły". Młodszym widzom znana jest przede wszystkim jako sympatyczna jurorka programu "Taniec z gwiazdami". Ale w biografii Beaty Tyszkiewicz nie brakuje też ciekawych zwrotów akcji. To niezwykle barwna postać o tak ciekawym życiu, że mogłoby stać się kanwą filmowego scenariusza.

Wojna i dobre maniery

Beata Maria Helena Tyszkiewicz-Kalenicka urodziła się 14 sierpnia 1938 roku w warszawskim Pałacu w Wilanowie. Pochodzi ze szlacheckiej rodziny herbu Leliwa - jej rodzicami byli hrabia Krzysztof Maria Tyszkiewicz i Barbara z Rechowiczów. Państwo Tyszkiewiczowie przyjaźnili się z właścicielami pałacu - Branickimi, gospodarze zaproponowali więc rodzinie Tyszkiewiczów, by zamieszkali w pałacu. Ale wkrótce po narodzinach przyszłej aktorki rozpętała się wojna, a ta, nie zważa na szlacheckie pochodzenie. Dom przy Krzywym Kole, w którym mieszkała rodzina Tyszkiewiczów, w czasie Powstania Warszawskiego pełnił funkcję szpitala powstańczego i został podczas walk zrównany z ziemią. Rodzinę wygnano też z ich posiadłości.

Ale nie to było najgorsze. Dziadek Beaty Tyszkiewicz został rozstrzelany, a w czasie Powstania rodzinę rozdzielono. Matce udało się co prawda po pewnym czasie odnaleźć dzieci - Beatę i jej brata Krzysztofa. Ale ojciec wkrótce po zakończeniu wojny postanowił wyemigrować do Wielkiej Brytanii. Tam założył nową rodzinę.

Po wojnie matka Beaty Tyszkiewicz prowadziła hotel w Karpaczu. W szkole dziewczynka cierpiała z powodu swojego arystokratycznego pochodzenia, które było przyczyną niechęci ze strony rówieśników. Być może winne było też to, że manierami mocno wyróżniała się na tle kolegów. Bo choć przyszła aktorka dorastała bez ojca, matka zadbała, aby jej dzieci odebrały staranne wychowanie.

Wychowanie przez moją matkę mnie i młodszego brata wypadło w najtrudniejszych latach powojennych. Żyliśmy bardzo skromnie, ale matka uczyła nas manier przy stole i w zachowaniu. Była bardzo wymagająca"— wyznała Beata Tyszkiewicz w jednym z wywiadów

Mimo wpojonej przez rodzicielkę kindersztuby, a może właśnie z nadmiaru panujących w domu zasad, pani Beata w dzieciństwie marzyła o wstąpieniu do cyrku. W późniejszych latach miłośniczka psów i kotów widziała się na studiach weterynaryjnych. O tym, że została aktorką, zadecydował po trosze szczęśliwy przypadek.

Bez matury? Tym lepiej!

Anna Augustyn-Protas, autorka książki "Beata Tyszkiewicz: Portret damy" pisze, że Tyszkiewicz wypatrzył na szkolnym korytarzu asystent reżysera Antoniego Bohdziewicza, Paweł Komorowski. Poszukiwał odtwórczyni roli Klary w sztuce "Zemsta". Kiedy zobaczył Beatę Tyszkiewicz - dziewczynę o ponadprzeciętnej urodzie i manierach panny z dworku wiedział, że nie musi dłużej szukać.

Ale, choć wystąpiła w sztuce, Beata Tyszkiewicz nadal marzyła o weterynarii. Na przeszkodzie stał fakt, że nie zdała matury z polskiego - uznano, że napisała pracę nie na temat. Traf jednak chciał, że pewnego dnia na ulicy spotkała Bohdziewicza, który zapytał dziewczynę o dalsze plany. Kiedy usłyszał odpowiedź, wykrzyknął: "Po takim debiucie? Na weterynarię? Masz zdawać do szkoły teatralnej. Idź, dowiedz się, kiedy są egzaminy! Nie masz matury? Tym lepiej, tym lepiej!".

Beata Tyszkiewicz
Beata Tyszkiewicz KAPIF.pl

Maturę ostatecznie zdała. Zgłosiła się do... Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Przeczytała, że funkcjonariusze właśnie tam będą zdawać egzamin dojrzałości, więc skorzystała z okazji. Jak wspomina, nie było to trudne. Do maturalnych pytań dołączone były odpowiedzi...

Beata Tyszkiewicz istotnie rozpoczęła studia w warszawskiej Akademii Teatralnej. Nigdy ich jednak nie skończyła.

Po roku wyrzucono mnie. Zrobiono mi wielką przysługę. Chciałam grać w filmach, zarabiać pieniądze i być niezależną. A studentom szkoły teatralnej nie wolno było występować - wspominała Beata Tyszkiewicz w jednym z wywiadów

Kariera Beaty Tyszkiewicz szybko nabierała tempa. Wystąpiła w adaptacji "Wspólnego pokoju" Zbigniewa Uniłowskiego w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa. Zagrała wówczas u boku Gustawa Holoubka, Adama Pawlikowskiego i Zdzisława Maklakiewicza. W 1961 roku wystąpiła u Andrzeja Wajdy w "Samsonie" oraz w "Dziś w nocy umrze miasto" Jana Rybkowskiego. Trzy lata później ponownie zagrała u Hasa w "Rękopisie znalezionym w Saragossie". Rok później spotkała się po raz drugi z Andrzejem Wajdą na planie filmu "Popioły" (1965), w którym wcieliła się w Księżniczkę Elżbietę. Wkrótce okazało się, że relacja reżysera i aktorki wykracza poza grunt zawodowy.

Wajda już na planie "Samsona" nie mógł oderwać wzroku od młodej aktorki. Kiedy spotkali się ponownie przy "Popiołach" okazało się, że ona też jest nim zauroczona. Tyszkiewicz urzekła delikatność reżysera - to, że zawsze zwracał się do członków ekipy kulturalnie, nie podnosił głosu, nie urządzał awantur. W ówczesnych czasach takie zachowanie było chlubnym wyjątkiem. Nie bez znaczenia była też fizyczność.

Kiedy go spotkałam, był nieprawdopodobnie piękny, wyglądał jak Paul Newman - wspominała Beata Tyszkiewicz na łamach magazynu "Gala"

Na planie "Popiołów" para nie ukrywała swoich uczuć. A rok później Tyszkiewicz była już w ciąży. Kiedy dowiedział się o tym Andrzej Wajda, podjął decyzję o rozwodzie z ówczesną żoną - malarką Zofią Żuchowską. 13 maja 1967 roku Beata Tyszkiewicz i Andrzej Wajda wzięli ślub. Na świat przyszła córka pary, Karolina.

Beata Tyszkiewicz i Andrzej Wajda
Beata Tyszkiewicz i Andrzej Wajda KAPIF

Po latach Beata Tyszkiewicz przyznała, że w przypadku żadnego z trzech ślubów nie była pewna swojej decyzji. Być może dlatego każdy z nich zakończył się rozwodem. O związku z Wajdą opowiedziała po latach na łamach "Dziennika":

Teraz widzę, że nie dorosłam do takiego związku, nie wiedziałam, czego oczekuję od życia. (...) Andrzej był zbyt dobry, a ja tego nie potrafiłam docenić

Dwa lata po rozstaniu Tyszkiewicz poślubiła reżysera Witolda Orzechowskiego. Ale choć mężczyzna zaopiekował się aktorką i jej córką, Karoliną, związek nie przetrwał próby czasu. Przyczyna była dość prozaiczna - aktorka zdała sobie sprawę, że męża po prostu nie kocha. Ponieważ para nie doczekała się wspólnych dzieci, rozwód był formalnością.

Po raz trzeci Beata Tyszkiewicz stanęła na ślubnym kobiercu z architektem Jackiem Padlewskim. Mężczyzna był młodzieńczą miłością aktorki, jeszcze z czasów Karpacza. Kiedy spotkali się po latach, dawne uczucie odżyło. Owocem tego związku jest córka, Wiktoria. Rodzina zamieszkała we Francji. Ale i to małżeństwo się rozpadło. Życie z dala od Polski, gdzie pani Beata była już wówczas uznaną gwiazdą, okazało się dla niej nie do zniesienia. Nudziła się bez pracy, zaczęła wpadać w depresję. Po trzecim rozwodzie aktorka postanowiła, że już nigdy nie wyjdzie za mąż.

Zawsze z moimi mężami było tak samo: wielki wybuch miłości, euforia, a później wszystko zmieniało się w zwykłą codzienność. Małżeństwo powinno otwierać ludzi na świat, a nie uzależniać ich od siebie... A ja lubię mieć wszystko w swoich rękach — przekonywała Beata Tyszkiewicz w jednym z wywiadów

Pierwsza Dama polskiego kina

Beatę Tyszkiewicz nie bez powodu nazywa się Pierwszą Damą polskiego kina. Wielokrotnie wcielała się w role arystokratek. Była Marią Walewską z "Marysi i Napoleona", księżniczką Elżbietą z "Popiołów", Izabelą Łęcką z "Lalki", a nieco później także Eweliną Hańską z "Wielkiej miłości Balzaka". W Vabank II grała niezapomnianą hrabinę Żwirską i wygłosiła kultowy tekst: "Przepraszam, ja byłam z pieskiem czy bez pieska?". Ale choć klasę Beata Tyszkiewicz ma we krwi, aktorka uważa, że za jej aktorskie emploi odpowiada fakt, że ją zaszufladkowano.

"Od pierwszych ról zależy bardzo wiele. One mogą aktora zaszufladkować. Więc we mnie reżyserzy dostrzegli dojrzałą, dzielną panienkę z dworu, potem dumną bohaterkę 'Zaduszek' Konwickiego. Tak właśnie powstał mój filmowy image" — przekonywała w jednym z wywiadów.

Beata Tyszkiewicz zasłynęła wypowiedzią, że "prawdziwa dama pali, pije i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami". Ale przypisywane aktorce słowa pochodzą z jednej z jej ról - wygłasza je jedna ze 130 postaci, w które podczas swojej kariery wcieliła się aktorka. "Lalka", "Wszystko na sprzedaż", "Niewinni czarodzieje", "Noce i dnie" to tylko niektóre z nich. Ale młodzi fani cenią panią Beatę Tyszkiewicz również jako osobowość telewizyjną. Dała się poznać jako najbardziej sympatyczna i wybaczająca jurorka programu "Taniec z gwiazdami".

Z właściwym sobie wdziękiem przyznawała wysokie noty nawet tym uczestnikom, na których występach pozostali sędziowie nie pozostawiali suchej nitki. Tym większy był smutek fanów, kiedy kilka lat temu Beata Tyszkiewicz ogłosiła, że na dobre wycofuje się z showbiznesu. Aktorka przeszła rozległy zawał serca, który uświadomił jej, że nadszedł czas, by zwolnić. Obecnie dużo czasu spędza z wnukami, robi na drutach, czyta książki i surfuje w internecie.

Zobacz wideo

"Siedzi w bujanym fotelu, podziwia przyrodę i robi na drutach. Odpoczywa, cieszy się tym wspaniałym czasem. Może też wreszcie po wielu miesiącach rozłąki nacieszyć się obecnością córek i wnuków. Wreszcie mają dla siebie dużo czasu. Nikt nigdzie się nie spieszy." — mówiła w styczniu tego roku Karolina Wajda.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.