Kwestia emerytur od dłuższego czasu rozgrzewa opinię publiczną - zwłaszcza w kontekście świadczeń dla artystów, którzy często po latach pracy na scenie, planie filmowym czy estradzie nie mogą liczyć na godne zabezpieczenie finansowe. Coraz więcej przedstawicieli świata kultury zabiera w tej sprawie głos, dzieląc się własnymi doświadczeniami. Teraz otwarcie o swojej sytuacji opowiedziała Agnieszka Fitkau-Perepeczko. Aktorka nie ma dobrych wieści.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko w rozmowie z Jastrząb Postem zdradziła, jak wygląda jej sytuacja finansowa. 83-letnia aktorka przyznała, że pobiera dwie emerytury - jedną w Polsce, drugą w Australii. - Mam zupełnie inną sytuację, bo mam dom w Australii, mam emeryturę australijską, mam emeryturę polską, spotkania, gdzie coś tam oferują i daję radę. To nie jest żadne bogactwo, oczywiście jak ktoś to usłyszy, to powie, że mi dobrze. (...) I zaraz mają żal, że ja mam dwie emerytury, ale ja zaryzykowałam i wyjechałam w 1981 roku - wyznała. Po chwili jednak dodała, że żadna z nich nie daje jej poczucia finansowego komfortu.
Obie są dziadowskie. Tutaj są dwa tysiące złotych. Jak zapłacę za mieszkanie w Polsce, to zostaje mi tysiąc. Jak zapłacę za benzynę, to zostaje mi jeszcze na telefon. (...) W Australii dostaję też dwa tysiące dolarów i to jest taka podstawa, że masz te dwie emerytury
- wyjaśniła Fitkau-Perepeczko. Aktorka nie ukrywa, że mogłoby być lepiej. - Nie umrzesz z tego, ale nie poszalejesz za bardzo. Ale ja pracuję. Mam jakieś tantiemy za pracę w aktorstwie, w serialu, więc ja sobie daję radę. Tantiemy za "M jak miłość", za "Janosika" - kontynuowała.
W tej samej rozmowie Fitkau-Perepeczko podkreśliła, że bardziej niż pieniądze, ceni sobie dobre towarzystwo i proste przyjemności. Nigdy nie pociągał ją luksus. - Ja lubię zarobić sama i mam z tego zawsze największą satysfakcję. Nie znoszę drogich prezentów, nie wiem, bo nigdy nie dostałam właściwie, ale jak ja widzę, że się przerzucają Rolexami, że ta dostała, ta dostała, mnie to wisi i powiewa. Naprawdę, dobry tatar, dobre towarzystwo, to są dla mnie ukochane rzeczy, które mnie właśnie pobudzają do życia - podsumowała.