2 lipca ława przysięgłych powiadomiła sąd, że podjęła decyzję w sprawie wszystkich pięciu zarzutów postawionych raperowi. Przypomnijmy, że Combs został oskarżony m.in. o wymuszenia, handel ludźmi i transport w celu uprawiania prostytucji. Diddy nie przyznał się jednak do żadnego ze stawianych mu zarzutów. Po 13 godzinach obrad w końcu poznaliśmy werdykt.
Combs został uniewinniony od pierwszego i drugiego zarzutu, czyli spisku w sprawie wymuszania haraczy i handlu ludźmi w celach seksualnych, którego ofiarą padła Casandra Ventura. Raper został również uniewinniony z czwartego zarzutu, dotyczącego handlu ludźmi w celach seksualnych, którego ofiarą miała być jego była partnerka, znana jako Jane. Diddy został uznany za winnego w trzecim zarzucie, dotyczącym naruszenia ustawy Mann Act poprzez transport Cassandry Ventury w celu uprawiania prostytucji. Piąty zarzut dotyczył naruszenia ustawy Mann Act poprzez przetransportowanie byłej partnerki rapera, znanej jako Jane, w celu uprawiania prostytucji. W tej sprawie sąd również uznał go za winnego.
Raper został skazany za dwa zarzuty związane z prostytucją. Za każdy z nich grozi kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Zagraniczne media donoszą, że po usłyszeniu wyroku Diddy ukląkł i zaczął się modlić. W tle słychać było oklaski i wiwaty jego bliskich.
Dzień wcześniej, 1 lipca, ława przysięgłych ogłosiła, że podjęła decyzję w sprawie czterech z pięciu zarzutów. Nadal jednak trwały narady dotyczące najpoważniejszego z nich. Diddy został oskarżony o zmowę w ramach działalności przestępczej i udział w zorganizowanej grupie przestępczej (zarzut określany jako RICO - Racketeer Influenced and Corrupt Organizations Act). To właśnie w kwestii tego zarzutu przysięgli nie mogli dojść do porozumienia. Gdyby raper został uznany za winnego tego zarzutu, groziłoby mu nawet dożywocie.