Udział w programie "Rolnik szuka żony" przyniósł Kamili Boś ogromną rozpoznawalność. Sława ma jednak swoją cenę, o czym rolniczka przekonała się jakiś czas po zakończeniu programu. Jej instagramowy profil był bombardowany wiadomościami od natarczywych fanów. W niektórych miały znaleźć się także groźby. - Był pan, który mi groził, że spali mi pieczarkarnię, że przyjedzie i coś mi zrobi. To było już ostre - mówiła rolniczka Agnieszce Matrackiej w programie "Ja wysiadam". Z dowodami zgłosiła się na policję, która, po ich uprzednim przeanalizowaniu, złożyła wniosek do sądu. Rolniczka przekazała właśnie fanom wieści z pierwszej rozprawy.
"Dziś zadbano o bezpieczeństwo oskarżonego – na pewno nie o moje" – napisała poruszona Boś w swojej relacji. Rolniczka ujawniła, że podczas rozprawy, w obecności mężczyzny, którego oskarża, została zmuszona do podania swojego adresu zamieszkania. Na zakończenie poprosiła sąd, by zwrócono mu uwagę, aby nie wykorzystywał tych informacji po opuszczeniu sali. Odpowiedź była zaskakująca. "Usłyszałam, że sala rozpraw nie jest od tego" – relacjonowała wstrząśnięta. W dalszej części Boś zwróciła uwagę na niespójności w zeznaniach oskarżonego oraz na - jej zdaniem - wyraźnie przychylne nastawienie sędziny wobec niego. "Usłyszałam od sędziny, że pan jest w nerwach, ciężko mu się wypowiedzieć, więc kończymy. Pan przemyśli sprawę i dostarczy wnioski, a kolejna rozprawa we wrześniu" - napisała Boś, nie kryjąc rozczarowania przebiegiem posiedzenia.
W rozmowie z Agnieszką Matracką rolniczka opowiedziała o kobiecie, która podszywała się pod mężczyznę. Boś miała otrzymywać wyjątkowo natarczywe wiadomości wysyłane z różnych kont. - Chciała zbliżyć się do mnie, do mojego życia - opowiadała w "Ja wysiadam". Była uczestniczka "Rolnika" zdradziła, że zgłosiła sprawę na policję. Niestety, po kilku miesiącach śledztwo zostało umorzone.
Jeśli jesteś ofiarą stalkera, zgłoś się na policję. Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą, co zrobić, żeby skłonić naszego bliskiego do kontaktu ze specjalistą.