• Link został skopiowany

Opozda nie powiedziała ostatniego słowa w sprawie Królikowskich. To nie przejdzie bez echa

Joanna Opozda w najnowszej publikacji na Instagramie ponownie odniosła się do postanowienia sądu w sprawie spotkań jej syna z jego babcią, Małgorzatą Ostrowską-Królikowską. Tym razem uderzyła w Królikowskiego i zarzuciła mu, że to on w pierwszej kolejności nie zadbał o relacje ze swoim dzieckiem.
Joanna Opozda nie odpuszcza. Uderza w Królikowskiego. 'Niech najpierw sam zbuduje więź z dzieckiem'
Joanna Opozda nie odpuszcza. Uderza w Królikowskiego. 'Niech najpierw sam zbuduje więź z dzieckiem'; fot. screen instagram.com/asiaopozda; kapif.pl

4 kwietnia Joanna Opozda opublikowała w sieci poruszające nagranie. Aktorka poinformowała, że jest już u kresu sił w kwestii walki o dobro jej syna Vincenta. Opozda postanowiła wykorzystać swoje zasięgi w mediach społecznościowych, aby zaapelować do Rzecznika Praw Dziecka. - Postanowiłam jeszcze dzisiaj poruszyć bardzo ważną kwestię, którą żyję od wielu miesięcy, o której nie mówiłam, ale wydaje mi się, że już po prostu nie mam wyboru, czuję, że stoję pod ścianą i że do mnie strzelają, do mnie i do mojego dziecka. Są łamane prawa mojego dziecka i łamane są moje prawa - zaczęła aktorka. W dalszej części poinformowała, że chodzi o kwestię kontaktów jej trzyletniego syna z babcią dziecka, Małgorzatą Ostrowską-Królikowską. W najnowszej publikacji aktorka wspomniała także o ojcu dziecka.

Zobacz wideo Opozda wspomina wakacje z synem na Bali. Nagle zachorował

Joanna Opozda jest już zmęczona batalią z Królikowskimi. "Dlaczego to ja mam to wszystko załatwiać, organizować i dźwigać?!"

Joanna Opozda w swojej publikacji na InstaStories poinformowała, że sąd przyznał Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej prawo do widzeń z wnukiem. Aktorka podkreśliła, że narzucona forma tych spotkań może być traumatyczna dla jej syna. Jak twierdzi Opozda, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że od dwóch lat nie miał kontaktu ze swoją babcią, więc jest to dla niego praktycznie obcą osobą. "Spotkania mają odbywać się w ten sposób, że ja mam raz w miesiącu jechać pod wskazany przez nią adres i zostawiać tam mojego trzyletniego synka, bez żadnego spotkania zapoznawczego, bez niczego, po prostu mam pojechać, zostawić Vincenta jak worek kartofli i powiedzieć: synu, teraz będziesz z babcią, nie znasz tej pani, ale to jest twoja babcia i zostawiam cię tu na dwie godziny, tak że nie płacz, ja po ciebie wrócę" - poinformowała i podkreśliła, jak bardzo krzywdzące może to być dla dziecka. Opozda wspomniała, że konsultowała się w tej sprawie z psychologiem, który miał potwierdzić, że wymuszanie takich spotkań może doprowadzić u dziecka do trwałej traumy.

W dalszej części nagrania aktorka podkreśliła, że nie utrudniała Królikowskiemu spotkań z synem, a wręcz przeciwnie zabiegała o to, aby w ogóle miały miejsce. W najnowszej relacji, którą Opozda opublikowała na Instagramie, poinformowała, że ma poczucie niesprawiedliwości i jest już tym wszystkim zmęczona. 'Nie uważam, że to ja powinnam poświęcać swój czas i życie na pielęgnowanie relacji mojego dziecka z rodziną mojego byłego partnera, który sam nawet nie odwiedza własnego syna" - zaczęła. W dalszej części podkreśliła, że jeśli Antoni Królikowski chce, aby jego mama miała kontakt z wnukiem, to w pierwszej kolejności sam powinien zadbać o zbudowanie więzi z synem.

To jego rodzina, nie moja. Jeśli Antek chce, żeby jego matka miała kontakt z wnukiem, niech najpierw sam zbuduje więź ze swoim dzieckiem. A potem zadba o rodzinne relacje. Dlaczego to ja mam to wszystko załatwiać, organizować i dźwigać?! To nie moja odpowiedzialność, niech to sobie ogarnia we własnym zakresie i czasie

- podkreśliła Opozda.

Joanna Opozda po raz kolejny odniosła się do postanowienia sądu

Joanna Opozda wspomniała także o godzinach, w jakich sąd narzucił spotkania jej syna z Małgorzatą Ostrowską-Królikowską. "Na dokładkę, spotkania mają się odbywać między 12.00 a 14.00 - kiedy mój syn ma drzemkę. Mówiłam o tym. Zgłaszałam to, ale jak widać - nikogo to nie obchodzi. Chore" - podsumowała gorzko.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: