26 lutego media poinformowały o śmierci Michelle Trachtenberg. Według doniesień ABC News aktorka została znaleziona martwa w swoim mieszkaniu znajdującym się na Manhattanie. Jak niedawno podał serwis "The Post", ciało Trachtenberg odkryła jej matka. 17 lutego w "Daily Mail" ukazało się oświadczenie policji.
Nie ustają spekulacje w związku ze śmiercią Michelle Trachtenberg. Aktualnie media podają, że w sprawie nie jest prowadzone żadne śledztwo. Jak poinformowano, aktorka niedawno przeszła przeszczep wątroby i w związku z nim mogły pojawić się komplikacje. Jednak dokładną przyczynę zgonu ustali autopsja przeprowadzona przez biuro koronera. "W środę, 26 lutego 2025 r., około godziny 8:01, policja odpowiedziała na zgłoszenie dotyczące osoby potrzebującej pomocy przy Columbus Circle. Po przybyciu funkcjonariusze zastali 39-letnią kobietę nieprzytomną i nieodpowiadającą. EMS (Emergency Medical Services (służby ratownictwa medycznego - przyp. red.) przybyły na miejsce i stwierdziły zgon. Nie podejrzewa się przestępstwa. Przyczyna śmierci zostanie ustalona przez lekarza sądowego. Dochodzenie jest w toku" - możemy przeczytać w opublikowanym przez "Daily Mail" oświadczeniu policji.
Zaledwie tydzień przed odejście Michelle Trachtenberg zamieściła na Instagramie nowy post. Gwiazda udostępniła w nim zdjęcie z premiery filmu "Zabić Kennedy’ego" z 2013 roku. Fotografię opatrzyła nostalgicznym podpisem: "Chciałam wyglądać jak niegrzeczny Dzwoneczek", dodając hasztag #powrót do przeszłości. Po jej odejściu wpis zalała fala komentarzy pełnych smutku i kondolencji. Fani nie kryli żalu, pisząc: "Byłaś niesamowicie utalentowana, będzie nam Ciebie brakować", "Nie mogę w to uwierzyć", , "Moje myśli są z Twoją rodziną". Wśród żegnających aktorkę znalazły się również znane osoby, m.in. Elizabeth Tulloch, która skomentowała: "Spoczywaj w pokoju, aniołku".