Marianna Schreiber jest niewątpliwie jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego show-biznesu. Ostatnimi czasy zdecydowała się na opublikowanie tajemniczej korespondencji, co nazwano w mediach "aferą listową". Wszystko miało dziać się na planie "Królowej życia" - programu, w którym Schreiber wzięła udział. Obecnie prawicowa aktywistka ma jednak na głowie inne zobowiązania. Na pierwszym miejscu stawia przygotowania córki do pierwszej komunii.
Na początku internetowej działalności Schreiber zapewniała, że jest za wolnością. Wspierała małżeństwa par jednopłciowych, a także opowiadała się za prawem do aborcji. Od tego czasu wiele zmieniło. Obecnie aktywistka mówi o tradycji i wspieraniu wartości religijnych. Już niedługo jej jedyna córka przystąpi do pierwszej komunii i w odpowiedni sposób przygotowuje się do tego sakramentu. Na co dzień Patrycja uczęszcza do katolickiej szkoły. "Codziennie odmawia koronkę, chodzimy często do kościoła razem, ale ona ze swoją klasą też i codziennie się modli, odwiedza kaplicę" - przekazała Schreiber w rozmowie z portalem Świat Gwiazd.
Ona się fascynuje bardzo religią. Przeczytałyśmy już dawno Biblię dla dzieci, obejrzałyśmy Drogę Krzyżową i ona to bardzo przeżywa pod względem duchowym
- opowiadała influencerka.
Wielu aż wzdryga się, gdy myśli o kwocie, jaką musi wydać na komunijny prezent. Marianna Schreiber wcale się tym nie martwi. "Nie mówi o prezentach, ani o przyjęciu w restauracji (córka przyp. red.). Ja wiem jako matka, że to powinno przy tym wszystkim być, że tak się utarło w naszej tradycji, że się zaprasza rodzinę, że wszyscy się cieszymy z tego. Że dziecko coś dostaje" - stwierdziła w rozmowie z portalem. "Chociaż to jest przerażające, że kiedyś dostawało się rower i to było super. Dzisiaj już nie wiadomo co temu dziecku trzeba dać" - dodała. Jak się okazuje, córka Marianny Schreiber wcale nie liczy na drogi podarunek. "Ona nie myśli w ogóle o prezentach. Ona się zastanawia: 'Mamo, czy ja ze stresu nie zapomnę modlitw, czy ja dam radę, czy naszej klasie się uda' i tak dalej. Więc tak, wydaje mi się, że z tego właśnie jestem dumna, że udało mi się moją córkę w ten sposób przygotować" - uznała celebrytka. Jak wyjawiła, córka "ucieszy się z małego slime za pięć złotych".