Krzysztof Rutkowski znalazł się na celowniku Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty. Według portalu goniec.pl służby mają przebadać sprawę, w którą jest zamieszany detektyw pod kątem art. 286 kodeksu karnego - czyli oszustwa. "Nie jest wykluczone, że podczas skrupulatnego dochodzenia kwalifikacja czynu może zostać rozszerzona o art. 65 k.k., czyli uczynienia z przestępstwa stałego źródła dochodu lub działania w zorganizowanej grupie" - ujawnił mediom pracownik organów ścigania. Rutkowskiemu może grozić do ośmiu lat więzienia. O jaką jednak sprawę chodzi?
Dochodzenie śledczych ma dotyczyć sprawy pewnej kobiety, która skontaktowała się niegdyś Rutkowskim, by pomógł jej znaleźć dowody na niewinność męża, skazanego wcześniej w sprawie karnej. Detektyw miał przyjąć zlecenie oraz poświadczenie sięgające 15 tys. euro w gotówce, nie wystawiając przy tym kobiecie paragonu ani faktury. Jedynym dokumentem, który miała podobno otrzymać, był wniosek o interwencję medialną dla telewizji Patriot24.
Kiedy po kilku miesiącach w jej sprawie nie nastąpił żaden przełom, zleceniodawczyni skontaktowała się z dziennikarzami goniec.pl, którzy doprowadzili do prowokacji. Wtedy też wspólnicy Rutkowskiego mieli rzekomo przekazać im fakturę za nieistniejącą usługę, dodatkowo z fałszywą datą. Dokument był wystawiony przez Patriot24 Intercontinental - firmę zarejestrowaną w Anglii.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zdjęcie Jakimowicza z Rutkowskim wywołało burzę. W komentarzach istny horror
Przypomnijmy, że goniec.pl już od pewnego czasu analizuje przeszłą działalność detektywistyczną Rutkowskiego, który już w 2017 roku został skazany za jej bezprawne prowadzenie. W niedawnych publikacjach dziennikarzy opisali sytuacje kilku kobiet, które miały zgłosić się do detektywa po pomoc ws. znalezienia ich zaginionych dzieci. W każdym opisanym przypadku Rutkowski przyjmował zlecenia i brał od zdesperowanych matek wysokie zaliczki. Po wstępnym ustaleniu szczegółów współpracy - kontakt z detektywem miał się następnie po prostu urywać.