Syn Romana Wilhelmiego nazywał go "draniem". Ma do niego ogromny żal

Roman Wilhelmi zmarł 33 lata temu. Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów miał bardzo udane życie zawodowe. Tego samego nie można powiedzieć o jego życiu prywatnym.

Minęła 33. rocznica śmierci Romana Wilhelmiego, który zmarł na raka wątroby. Aktor znany m.in. z "Kariery Nikodema Dyzmy" i "Alternatyw 4" słynął nie tylko ze swoich kultowych ról, ale też z licznych romansów i trudnego charakteru. Życie rodzinne nie było na dłuższą metę dla niego. Przekonał się o tym jego syn, Rafał Wilhelmi. Mężczyzna wspominał, że sławny tata się nim nie przejmował. Ponadto wcale nie zależało mu na utrzymaniu relacji z dzieckiem. "Ze względu na młody wiek, w którym kontakt z ojcem się urwał, moje wspomnienia o nim są dość mgliste. Kiedy mieszkaliśmy z mamą w Poznaniu, czasem mnie odwiedzał, czasem zabierał na wakacje" - wspominał w jednym z wywiadów.

Zobacz wideo Maciej Zakościelny o synach. Jakim jest ojcem? "Są ze mnie dumni"

Roman Wilhelmi był "draniem"? W taki sposób nazywa go jego syn

Rafał Wilhelmi był owocem małżeństwa z Mariką Kollar. Wspominał, że ojciec po rozstaniu rodziców zapominał o umówionych spotkaniach. Nie wywiązywał się też z płacenia alimentów. - Mieliśmy iść do ZOO, do Łazienek, na wycieczkę. Cieszyłem się. Czekałem pod blokiem. Całą godzinę przy ruchliwej ulicy Puławskiej, a ten drań nie przyjechał. [...] Dla niego takie pozornie banalne sprawy wydawały się nie mieć dużego znaczenia, a nas stawiały przed nierozwiązywalnymi problemami - opowiadał w książce "Być dzieckiem legendy". Z tego powodu przez wiele lat nie mieli kontaktu. W 1981 roku Marika Kollar zabrała syna i opuściła Polskę. Sławny aktor dowiedział się o tym, gdy byli już w Wiedniu. "Mama strasznie się obawiała, że ojciec nie pozwoli na mój wyjazd" - podkreślał syn Wilhelmiego.

Rafał Wilhelmi nie wspomina dobrze ojca. Nic po nim nie dostał

Rafał Wilhelmi nie ukrywa, że nie ma zbyt ciepłych wspomnień o ojcu. Nie chciał pójść również w jego ślady. Często statystował w filmach, jednak ostatecznie to translatoryka skradła jego serce. Obecnie mężczyzna jest tłumaczem języków i lektorem na Uniwersytecie Wiedeńskim. Jak się okazało, po wyjeździe do Austrii Rafał spotkał się z ojcem tylko raz, w 1985 roku. Później panowie mieli kontakt listowny.

Roman Wilhelmi miał tylko jednego syna. Nic mu jednak nie zostawił. Aktor pominął kompletnie Rafała podczas tworzenia testamentu. Majątek nieżyjącego już mężczyzny powędrował do Lilliany Elżanowskiej, partnerki Romana, z którą był przez ostatnią dekadę życia. ZOBACZ TEŻ: Roman Wilhelmi nigdy nie powiedział rodzicom, że wziął ślub. Prawdy dowiedzieli się po rozwodzie

Więcej o: