Od kiedy kilka dni temu aresztowano Buddę, co rusz pojawiają się nowe doniesienia w jego sprawie. Znany youtuber i dziewięć innych osób usłyszało zarzuty dotyczące kierowania i udziału w grupie przestępczej. Wiadomo już, że szczeciński sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt internetowego celebryty, który ma potrwać trzy miesiące. Teraz Onet donosi, że pod aresztem śledczym Budda doczekał się właśnie nie lada powitania.
Jak widać, zatrzymanie Buddy odbija się szerokim echem. Jak czytamy na Onecie, Budda po zameldowaniu w szczecińskim areszcie mógł usłyszeć od swoich fanów, którzy przyjechali pod budynek, nie tylko okrzyki. Ci zaprezentowali również, jak potężne silniki mają ich auta. "Przywitaliśmy pięknie Buddę w Szczecinie. Budda, oddawaj hajs za losy ch*** (…) Panowie policjanci dajcie nam tylko pięć minut i nie przyjeżdżajcie" - krzyczał autor nagrania. Niektórzy z komentujących poparli pomysł mężczyzny, ale przeważały komentarze, że były fan Buddy niepotrzebnie zakłócał porządek i ciszę nocną.
Przypomnijmy, że Budda i inni zatrzymani w tej sprawie mieli dopuścić się licznych przestępstw karnoskarbowych, takich jak organizowanie uczestnictwa w grach losowych, wystawianie nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT, a także pranie brudnych pieniędzy. Ostatni z wymienionych zarzutów ma odnosić się do "tworzenia pozorów legalnej działalności gospodarczej i przekazywania pod pozorem pożyczek pieniędzy pomiędzy kontami należącymi do osób objętych postępowaniem, celem ukrycia rzeczywistego pochodzenia tych środków i przekazywania ich poza granice kraju". Żaden z zatrzymanych nie przyznał się do stawianych zarzutów. Akcja CBŚP przebiegła 14 października w hotelu Warszawa. Oprócz Buddy zatrzymani przez służby zostali m.in. Tomasz Ch., prezes zarządu wydawnictwa Influi, oraz Adam U., członek zarządu tej samej firmy. W ich gronie jest też Aleksandra K., partnerka Buddy, znana w sieci pod pseudonimem Grażynka.