Małgorzata Ostrowska w latach 1981-1991 była wokalistką zespołu Lombard, później postawiła na karierę solową. Znana jest ze swojego mocnego głosu i rockowego brzmienia. Po rewolucji w telewizji publicznej stacja stawia na nazwiska, które raczej nie pojawiały się w czasach "starej" TVP. Małgorzata Ostrowska została jurorką programu "The Voice Senior", na co wcześniej z pewnością by się nie zgodziła. "Ja tylko i wyłącznie z powodu tych zmian jestem w tej telewizji. Bardzo się cieszę, że telewizja publiczna wróciła do roli telewizji publicznej, a nie telewizji rządowej" - mówiła w rozmowie z Plejadą. W sobotę pojawiła się też na koncercie "Lato z Radiem i Telewizją Polską". Widzowie skrytykowali jej występ.
Małgorzata Ostrowska na scenie wykonała przebój Lombardu "Gołębi puch". Na początku występ przebiegał bez zakłóceń, jednak w pewnym momencie piosenkarka odwróciła się od mikrofonu, a piosenka wciąż wybrzmiewała. Widzowie od razu to zauważyli, a w mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy. "Z tym, że zapomniało jej się śpiewać w pewnym momencie", "I ups... A szkoda!", "Dobry playback", "Pani stała przy mikrofonie i nie ruszała nawet buzią", "Koncert to chyba jest, jak artysta śpiewa, a ludzie słuchają? Tutaj odbyło się raczej wspólne odsłuchanie archiwalnych nagrań artystki", "Playback, a szkoda, wtopa widoczna gołym okiem" - pisali.
Nie zabrakło jednak też pozytywnych słów, od widzów, którzy byli zachwyceni występem Małgorzaty Ostrowskiej. "Najlepszy występ z całego koncertu", "Było super, mega rewelacja, brawo", "Pani Małgorzata ma cudny głos, ogień". Zdjęcia z występu znajdziecie w galerii na górze strony.
Temat emerytur gwiazd wciąż jest gorący. Wiele z nich narzeka na to, że nie byłoby w stanie utrzymać się ze świadczenia i muszą dorabiać. Na ten temat wypowiedziała się także Małgorzata Ostrowska. - Mam przyznaną emeryturę, która jest po prostu bardzo śmieszna i bardzo mnie rozśmieszyła, jak któregoś razu mi ZUS to wyliczył. Nie jestem jeszcze w tej chwili na emeryturze, ponieważ zarabiam i ciągle pracuję na nią. Natomiast trzeba pamiętać, że w czasach, kiedy graliśmy najwięcej, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nikt z artystów ani z organizatorów imprez nie myślał o tym. A być może organizatorzy myśleli, ale z kolei gdyby weszli w taki system, który ZUS akceptuje, to musieliby więcej płacić artystom, musieliby więcej żądać za koncerty i byłoby to trudne - mówiła w rozmowie z Pomponikiem.