Emerytura Jolanty Kwaśniewskiej zaskakuje. Ile przelewa jej co miesiąc ZUS?

Zanim Jolanta Kwaśniewska została pierwszą damą, miała prężnie rozwijającą się karierę. Lata pracy przełożyły się na wysokość emerytury. Ile wynosi jej świadczenie?

Aleksander Kwaśniewski przez wielu uważany jest za najlepszego prezydenta III RP. Jeszcze więcej fanów ma jego żona Jolanta, która doskonale radziła sobie w roli pierwszej damy. Niewielu zdaje sobie jednak sprawę, że zanim została prezydentową, Kwaśniewska robiła imponującą karierę. Dzięki temu dziś może liczyć na przyzwoitą emeryturę. Jaka kwota wpływa co miesiąc na jej konto?

Zobacz wideo Gwiazdy narzekają na za niskie emerytury i ratują się dalszą aktywnością zawodową

Jaką emeryturę dostaje Jolanta Kwaśniewska? Kwota może zaskoczyć

Wiele gwiazd narzeka na swoje emerytury. Wśród polityków również znajdziemy malkontentów. Lech Wałęsa stwierdził kiedyś, że jego prezydencka emerytura nie wystarcza mu na godne życie. Jak wygląda sytuacja w przypadku Jolanty Kwaśniewskiej? Była pierwsza dama jest absolwentką prawa i na początku swojej drogi zawodowej została zatrudniona w polsko-szwedzkiej firmie PAAT. Szybko awansowała na stanowisko dyrektorki ds. handlowych. Później żona Aleksandra Kwaśniewskiego postanowiła zacząć pracować na własny rachunek. W 1991 roku założyła agencję nieruchomości Royal Wilanów, która prosperowała całkiem nieźle. Kiedy jej mąż został prezydentem, musiała zrezygnować z kariery. Trzy lata temu "Super Ekspress" informował, w jaki sposób lata pracy wpłynęły na wysokość emerytury. Okazuje się, że na konto byłej pierwszej damy wpływało wówczas około trzech tysięcy złotych. Dziś, biorąc pod uwagę waloryzację, ta kwota zapewne jest nieco większa.

Grażyna Wolszczak podsumowała gwiazdy narzekające na emerytury. "Można nie mieć wyobraźni"

Nie wszystkie gwiazdy narzekają jednak na swoje emerytury. Niektórzy byli na tyle zapobiegawczy, żeby zawczasu zadbać o swoją przyszłość. Do tego grona zalicza się Grażyna Wolszczak. W rozmowie z Pomponikiem aktorka przyznała, że już od dawna nie liczy na ZUS. Zdradziła też, co myśli o kolegach i koleżankach z branży utyskujących na wysokość świadczeń. "Nie każdy jest taki zaradny, więc rozumiem i współczuję tym, którzy płaczą w mediach lub w poduszkę, bo można nie mieć jakiejś wyobraźni w pewnym wieku, albo nie umieć sobie tego wszystkiego zorganizować. Ja jestem zaradna" - podsumowała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.