Sandra Kubicka niedawno została mamą. W maju na świat przyszedł syn modelki, Leonard. Ostatnio celebrytka zabrała pociechę w pierwszą podróż. Razem z całą rodziną wybrali się na kilka dni nad morze. Aby dotrzeć tam jak najszybciej, zdecydowali się na lot samolotem. Kubicka opowiedziała na InstaStories, jak jej pociecha zniosła pierwszą podniebną podróż.
Sandra Kubicka i Baron zabrali małego Leonarda nad morze, gdzie zostaną przez kilka dni. Później celebrytka zamierza zabrać syna do Czarnogóry. Jej mąż nie będzie jednak towarzyszył rodzinie, gdyż musi zostać w kraju ze względu na obowiązki zawodowe. Muzyk i modelka polecieli nad Bałtyk samolotem. Kubicka szczegółowo zrelacjonowała pierwszą długą podróż pociechy na InstaStories. Najbardziej obawiała się nadawania bagaży. "Co to jest za eskapada. Trochę byliśmy zestresowani przy nadawaniu bagaży, ale już jest luz" - napisała. Okazuje się, że Leonard to urodzony obieżyświat.
Leoś zniósł lot książkowo, lepiej lot niż samochód, ale wyssał to, mam nadzieję, z mlekiem matki. Nie zapłakał ani razu w samolocie (...) Jesteśmy z niego bardzo dumni
- opowiadała modelka. Sandra Kubicka na lotnisku spotkała też polskiego pięściarza Dariusza Michalczewskiego. "Przy okazji mały Lew poznał Tygrysa" - napisała. Nie obyło się bez wspólnego zdjęcia, które znajdziecie w galerii na górze strony.
Od razu po zakończeniu pobytu nad morzem Sandra Kubicka wsiada w kolejny samolot i leci wraz z synem do Czarnogóry. Modelka była bardzo zdziwiona faktem, iż w związku z tym, że Barona nie będzie z nimi, konieczne było uzyskanie stosownych dokumentów, umożliwiających podróż z dzieckiem. - Powiedziałam, że Alek nie leci i usłyszałam, że muszę mieć pozwolenie drugiego rodzica, potwierdzone notarialnie. Dla mnie to brzmi jak jakaś abstrakcja - narzekała na InstaStories. Celebrytka zaznaczyła, że nie zawsze dochodzi do kontroli. Ona jednak wolała się zabezpieczyć. - Zdarzy się tak, że ktoś spyta… I to zazwyczaj jest celnik na granicy. Jeżeli ja tego nie będę miała i on uzna, że nie… to lipa, nie polecę, a znając moje szczęście, tak może się zdarzyć, więc muszę się z Aleksandrem wybrać do notariusza - stwierdziła. ZOBACZ TEŻ:Sandra Kubicka chwali się wanną do nowego domu. Za te pieniądze można by kupić auto. Albo dwa