Danuta Holecka przeżyła ostatnio niewyobrażalną tragedię. Jej syn Julian Dunin-Holecki odszedł 9 lipca w wieku 31 lat. Mężczyzna miał rodzinę - żonę i dwójkę dzieci. Na co dzień pracował jako lekarz ortopeda w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim. Teraz jego koledzy z pracy wyjawili prawdę o tym, jakim był człowiekiem.
O Julianie Duninie-Holeckim można przeczytać same pozytywne opinie zadowolonych z jego pomocy pacjentów. "Super lekarz, super człowiek. Czułam się w pełni zaopiekowana. Aby więcej takich lekarzy", "Świetny lekarz. Bardzo profesjonalne podejście do pacjenta, ogromna wiedza i bardzo miła osobowość" - pisano o nim na portalu Świat Przychodni. Teraz postanowili o synu Danuty Holeckiej wypowiedzieć się również jego koledzy ze szpitalnych korytarzy.
Pacjenci go uwielbiali, zawsze miał dla nich tyle serca, cierpliwości, a przy tym był skuteczny. Nie każdy młody lekarz potrafi rozmawiać z chorym, wytłumaczyć mu zrozumiale, co mu jest, jak go trzeba leczyć. To przychodzi dopiero z doświadczeniem
- opowiadała "Faktowi" jedna z jego znajomych. Niektórzy z jego kolegów z pracy wciąż nie mogą uwierzyć, że Dunin-Holecki nie żyje. "To nie powinno się zdarzyć. Taki zdolny, pracowity, prawy kolega! Odszedł za wcześnie. Gdy umiera ktoś wiekowy, też się go żałuje, ale miał szansę, żeby poczuć spełnienie w każdej dziedzinie życia. Doktor Dunin nie ma takiej szansy. Zostawił w naszych sercach wszystkich ogromną wyrwę, a przecież byliśmy jedynie kolegami z pracy" - dodał jeden z pracowników Szpitala Bródnowskiego.
Danuta Holecka kochała pracę w telewizji - to wiemy wszyscy. Ale jeszcze bardziej kochała swoich synów - bliźniaków Juliana i Stefana. Obaj wybrali medycynę. W 2013 roku, jeszcze gdy pracowała w TVP, Holecka niespodziewanie wróciła wspomnieniami do sytuacji, gdy jej synowie byli małymi dziećmi. Wyznała, że jeden z chłopców zachorował, a przy jego leczeniu korzystano ze sprzętu ufundowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. "Jurku (...), mój synek wiele lat temu sam korzystał z dobrze wyposażonego inkubatora z serduszkiem WOŚP. I za to również bardzo dziękuję" - powiedziała, zwracając się do Jerzego Owsiaka. Dzieci byłej gwiazdy TVP miały być zupełnie inne. "Stefek woli rzeczy luźne, a Julek obcisłe. Pierwszy jest bardzo pracowity, solidny, a drugi, dopiero jak ma nóż na gardle, to zakasuje rękawy" - opowiadała w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!