Katarzyna Zielińska ukończyła studia na PWST w Krakowie. Na początku grała role epizodyczne, np. w filmie "Dzień świra" albo w serialu "Złotopolscy". Drzwi do kariery otworzyły jej "Barwy szczęścia". W latach 2007-2017 grała jedną z głównych bohaterek, Martę Walawską. To Ilona Łepkowska chciała, żeby Martę zagrała właśnie Zielińska. Mogłoby się więc wydawać, że współpraca będzie układać się świetnie.
Relacje Zielińskiej i Łepkowskiej trudno było jednak nazwać poprawnymi. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy znana scenarzystka publicznie odmówiła aktorce talentu. "Ona wielkiej roli nie pociągnie, ale w serialu sprawdza się znakomicie, bo ma pewien rodzaj sympatyczności i ciepła" - powiedziała na antenie RMF FM. Później zaczęły się docinki na temat wyglądu.
Scenarzystka razem z producentem filmowym Tadeuszem Lampką mieli mówić aktorce, że powinna schudnąć. Podobno mnożyli też zastrzeżenia co do gustu modowego gwiazdy i kazali jej "wziąć się za siebie". "Szłam Marszałkowską i płakałam. Czułam się nieszczęśliwa, bo żadna kobieta nie chce usłyszeć, że jest gruba i nie ma gustu" - wspominała Katarzyna Zielińska w rozmowie z miesięcznikiem "Twój Styl".
Zielińska rzeczywiście przeszła metamorfozę. Zmieniła fryzurę, schudła i całkowicie zmieniła styl ubierania się. "Miałam schudnąć i nauczyć się mody. Tamtego dnia już po kilku godzinach miałam telefon do trenerki i stylisty. Zaczęłam biegać, ważyć się. Ucieszyłam się, że tak szybko zobaczyłam efekty" - opowiadała. Katarzyna próbowała dogadać się z Łepkowską i poprawić ich kontakt. Zaczęła zapraszać ją do teatru na swoje premiery, żeby Ilona przekonała się na własnej skórze, jaka jest utalentowana. "Podobnie jak ona uważam, że na każdy temat można porozmawiać i dojść do porozumienia" - wyznała aktorka w rozmowie z "Faktem". Po jakimś czasie oznajmiła jednak, że odchodzi z "Barw szczęścia". Poinformowała, że chce dalej się rozwijać i podziękowała Łepkowskiej i Lampce za szansę, którą od nich otrzymała.