• Link został skopiowany

Fundacja Filipa Chajzera miała nie wypłacić ogromnych pieniędzy na leczenie chorego chłopca. Jest oświadczenie

Fundacja Filipa Chajzera wydała oświadczenie. Chodzi o 350 tys. zł ze zbiórki na leczenie chorego chłopca. Matka malucha oskarża fundację o to, że nie wypłacono jej części z zebranych środków. Tymczasem fundacja dziennikarza twierdzi, że doszło do wyłudzenia. Głos w sprawie zabrał też sam Filip Chajzer.
Filip Chajzer
KAPiF.pl

Filip Chajzer słynie z wpadek i skandali, których dopuszczał się na antenie "Dzień dobry TVN" oraz publikując oburzające wpisy w mediach społecznościowych. Dziennikarz jest też znany z działalności charytatywnej. Niejednokrotnie po aferach ze swoim udziałem ogłaszał, że pomaga w zbieraniu środków dla potrzebujących osób. Teraz to właśnie jego działalność charytatywna stanęła pod znakiem zapytania. Portal Goniec.pl opublikował bowiem 24 maja obszerny artykuł, z którego wynikało, że Fundacja "Taka Akcja" prowadzona właśnie przez Filipa Chajzera miała nie przekazać 350 tys. zł zebranych podczas zbiórki na leczenie chorego chłopca, u którego zdiagnozowano autoimmunologiczne zapalenie mózgu.

Portal przytaczał słowa matki dziecka, która twierdziła, że bez pieniędzy dalsze leczenie jej syna będzie niemożliwe. Podano także, że fundacja rzekomo ma być pod nadzorem prokuratury. Pojawiło się również bardzo oszczędne w słowach i niewiele wyjaśniające oświadczenie wydane przez menadżerkę Filipa Chajzera. "Zależy nam na zapewnieniu państwa, że podejmujemy wszelkie możliwe kroki w celu wyjaśnienia sprawy. Zgodnie z obowiązującymi procedurami oraz ze względu na charakter prowadzonego dochodzenia, nie możemy udzielać szczegółowych informacji ani komentować sprawy, dopóki proces ten nie dobiegnie końca" - mogliśmy przeczytać. Teraz głos zabrała sama fundacja.

Zobacz wideo

Fundacja Filipa Chajzera przerywa milczenie

Po publikacji artykułu Goniec.pl próbowaliśmy się bezskutecznie kontaktować z Filipem Chajzerem. Dziennikarz nie odpowiadał. Z jego InstaStories wynika, że doskonale bawi się na wakacjach pod palmami i filozofuje, że "życie może być fajne, jeśli tylko tego chcesz" (zdjęcia z wakacji dziennikarza znajdziecie w naszej galerii, w górnej części artykułu). Wygląda na to, że te beztroskie rozważania udało się mu przerwać. Fundacja Chajzera kilka godzin po głośnej publikacji zabrała bowiem głos na temat afery. Portal Jastrząb Post otrzymał od fundacji "Taka Akcja" oficjalne oświadczenie, w którym kategorycznie zaprzeczono stawianym przez matkę chorego chłopca zarzutom, nazywając je pomówieniami. 

"W ostatnich dniach media obiegła sensacyjna wiadomość o rzekomych oszustwach w działalności charytatywnej Filipa Chajzera. Jednakże prawda jest zaskakująca. Popularny prezenter został niesłusznie pomówiony! Otóż, Fundacja Filipa Chajzera, znana ze swojej wielkiej hojności i bezinteresownej pomocy dla potrzebujących, nie dopuściła się żadnych nieprawidłowości. Wręcz przeciwnie, podjęła kroki mające na celu ochronę środków swoich darczyńców" - czytamy. 

Fundacja twierdzi, że miało dojść do wyłudzania pieniędzy

W dalszej części wpisu matkę chłopca, na którego leczenie internauci zebrali ponad milion dwieście tys. zł, nazwano oszustką. Miała rzekomo wyłudzać pieniądze. Fundacja chwali się, że rzekomo udało się to wykryć. 

Właśnie dzięki czujności fundacji i szybkiej reakcji kobieta, która wyłudzała pieniądze pod pozorem leczenia chorego dziecka, została zdemaskowana. Fundacja niezwłocznie poinformowała odpowiednie służby oraz prokuraturę o podejrzanej sytuacji, co zaowocowało wszczęciem postępowania w tej sprawie. Nie tylko Fundacja Filipa Chajzera podjęła działania w tej sprawie. Inne fundacje również wstrzymały wypłaty dla tej samej kobiety, która wykorzystywała hojność ludzi do celów osobistych. Okazało się, że za środki z charytatywnych zbiórek kupiła bilety w pierwszej klasie do USA, notabene do innego miasta niż to, w którym rzekomo miała przebywać

- czytamy w oświadczeniu. W jego dalszej części zapewniano, że "Fundacja Filipa Chajzera pozostaje na straży uczciwości w działalności charytatywnej". W piątek późnym wieczorem oświadczenie pojawiło się też na profilu dziennikarza na Facebooku. "Mam milczeć, ale… szczerze - ja to p******ę, bo nie mogę milczeć, kiedy czytam, że oszukałem matkę umierającego dziecka. Serio? Jeśli ktoś jest w stanie oskarżyć rodzica, który sam stracił dziecko i bez grama inteligencji oraz minimum dziennikarskiej rzetelności publikować taki szlam - to niech pogrąży się we wstydzie na wieki. Kij mu oko. Też na wieki. Lewe i prawe" - czytamy.

Więcej o: