W drugiej połowie kwietnia Krzysztof Zanussi miał wypadek i trafił do szpitala. Podczas trwającej Script Fiesty poinformowano uczestników, że reżyser musiał przejść operację mózgu. "(...) Nasze źródło podało, że reżyser uderzył się w głowę, w wyniku czego wystąpił krwiak, który wymagał operacji. W piątek się wybudził, jest przytomny" - podawał 19 kwietnia portal Wirtualne Media. Do tej pory szczegóły hospitacji reżysera nie były znane. Teraz głos w sprawie zabrał sam zainteresowany.
Krzysztof Zanussi jest bardzo aktywny na Facebooku, gdzie chętnie udostępnia nagrania, których jest bohaterem, a w których mówi o swoim życiu i pracy na planach filmowych. Niedawno utalentowany reżyser opublikował wideo, na którym przyznał, że trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację mózgu, a dokładnie usunięcia krwiaków.
Dokonano na mnie operacji, która jest operacją mózgu, a dotyczy krwiaków, które powstały pourazowo. Nie chcę się wdawać w medycynę, bo ani się na tym nie znam, ani też nikogo specjalnie to nie interesuje. Tłumaczę tylko mój stan uczesania tą wielką zmianą
- usłyszeliśmy. Zmiana uczesania, o której powiedział twórca, także stała się przedmiotem jego dłuższych rozważań. Zanussi wyjaśnił bowiem, że przed operacją ogolono go na łyso. W najnowszych filmach będzie pokazywał się więc w takiej formie, ale ma też do wykorzystania nagrania sprzed operacji, kiedy jego włosy były jeszcze sporo dłuższe.
Jak państwo widzą, zmieniłem nieco swój wygląd, a właściwie uczesanie, a nawet uczesaniem nie można nazwać braku włosów na głowie. I nie jest to żaden pościg za modą albo chęć odmładzania się, (...) tylko ślad tego, że przeszedłem operację. Mam podobno jakieś poważne zagrożenie, kłopoty
- mówił. Zdjęcia Krzysztofa Zanussiego znajdziecie w naszej galerii, w górnej części artykułu.
Krzysztof Zanussi przyznał też, że był to jego pierwszy w życiu pobyt w szpitalu. Nie ukrywał, że leżąc w szpitalnym łóżku miał wiele przemyśleń. Dodał też, że na oddziale był rozpoznawany. Jednak nie kojarzono go z takimi tytułami, jak "Barwy ochronne", "Iluminacja", "Spirala" czy "Kontrakt". Łączono go za to z programem "Sprawa dla reportera", gdzie od lat pojawia się jako jeden z ekspertów. - Audycja pani Jaworowicz czyniła mi największą popularność. Nie filmy, które tylko niektórzy z lekarzy przyznawali się, że oglądali. Wśród salowych to głównie "Sprawa dla reportera" była przedmiotem mojej chwały - usłyszeliśmy. W dalszej części wypowiedzi reżyser przemówił po angielsku, zwracając się w ten sposób do swojej zagranicznej widowni.