Natalia Kruczyńska to znana trenerka i ekspertka od żywienia. Jej konto na Instagramie obserwuje ponad 71 tysięcy internautów. "Na swojej drodze przeszłam każdy etap budowania sylwetki, włącznie z ciążą i macierzyństwem, dlatego wiem, jak utrzymać świetną linię, czuć się dobrze i przede wszystkim być zdrowa, aktywna i uśmiechnięta" - czytamy na stronie nataliakruczyńska.pl. Wielkimi krokami zbliża się lato i wiele osób przed wakacjami motywuje się do zrzucenia nadprogramowych kilogramów. Natalia Kruczyńska pomaga swoim podopiecznym w walce o szczuplejszą sylwetkę. W jednym z wywiadów rozprawiła się z popularnymi mitami dotyczącymi żywienia.
Przystępując do odchudzania, ludzie bardzo często już na starcie rezygnują z pieczywa i ziemniaków w diecie, bo są przekonani, że właśnie one najbardziej tuczą. Natalia Kruczyńska w rozmowie z serwisem kobieta.gazeta.pl rozprawiła się z tym mitem i przyznała, że to przekonanie jest niewłaściwe. - To nie pieczywo ani ziemniaki tuczą, tylko nadwyżka kaloryczna w naszej diecie - podkreśliła. Ekspertka zaznaczyła, że najważniejsze w rozprawieniu się ze zbędnymi kilogramami jest liczenie kalorii, bo bardzo często nieświadomie przekraczamy nasze zapotrzebowanie na ich odpowiednią ilość. Jak obliczyć zapotrzebowanie kaloryczne? Wpływają na to takie czynniki jak wzrost, wiek, waga i styl życia. Na szczęście nie musimy robić tego samo, bo w sieci dostępne są odpowiednie kalkulatory, które pomagają obliczyć ilość kalorii, jaką powinniśmy spożywać dziennie.
Natalia Kruczyńska kilka lat temu została mamą. Wcześniej pracowała po 12,13 godzin dziennie jako trenerka personalna, pięć razy w tygodniu robiła treningi siłowe i zdrowo się odżywiała. Trenerka szykowała się do startu w zawodach bikini fitness. Sam proces przygotowań był bardzo wyczerpujący. "Jak się pewnie domyślacie, przygotowanie się do tego typu imprezy nie trwa rok czy dwa. Tu trzeba pracować wiele lat, powtarzając na przemian te same procesy (masa, redukcja, masa i tak dalej)" - czytamy na stronie edziecko.pl. Dziś trenerka z ogromną wyrozumiałością podchodzi do swojego ciała i na Instagramie pokazuje, że najistotniejsza jest akceptacja tego, że nie zawsze wszystko da się zrobić na sto procent. "Czasem ciężko zaakceptować rzeczy, które już się nie wydarzą, zawsze marzyłam o tym, aby stanąć na scenie bikini, zrobić taką wiecie formę "kosę", ale przyszła jedna, druga ciąża. Z dwójką dzieci, już nie jest to takie proste, aby zawsze co tydzień dopiąć treningi na 100 procent, czy każdego dnia trzymać michę… Być idealnie zorganizowana i ogarnięta, aby nic nie popsuło ci twoich planów. Czasem jak widzę posty innych mam, że to wszystko tylko kwestia organizacji to się zastanawiam, w jakim ja żyje świecie, że mój dzień nie jest tak pięknie zorganizowany jak ich. Wracając do moich marzeń - na scenie to już moja noga nigdy pewnie się nie pojawi, ale zawsze w sercu sentyment do tego będę mieć. Czasem trzeba, podejść do swoim marzeń realnie i zdać sobie sprawę, że nie wszystko się da osiągnąć" - napisała trenerka.