• Link został skopiowany

Ale młyn! Były manager Kamila Szymczaka zdradza kulisy wypadku. "On sprowokował całą sytuację"

Czas na kolejny odcinek telenoweli z Kamilem Szymczakiem i jego byłym managerem. Teraz głos w sprawie wypadku zabrał ten drugi. I winą za całe zajście oskarżył nikogo innego, jak influencera znanego z show TVN.
Manager Kamila Szymczaka dolał oliwy do ognia w sprawie wypadku.
Fot. instagram.com/kamil_szymczak

Podczas gdy policja prowadzi swoje śledztwo w sprawie wypadku, który miał miejsce w Krakowie dzień przed Wielkanocą, Kamil Szymczak i jego były manager, prześcigają się w sieci w oświadczeniach. Każdy z nich przedstawia inną wersję wydarzeń w sprawie zajścia z nimi w roli głównej. Teraz piłeczkę odbił kierowca audi RS3. Grzegorz Grata winą za całe zajście obarcza uczestniczka show TVN "Drag Me Out". To odpowiedź na wideo z zajścia udostępnione w sieci przez influencera.

Zobacz wideo Kamil Szymczak doświadczył hejtu w szkole

Grzegorz Grata obarcza Kamila Szymczaka winą za wypadek w Krakowie

W swoim kolejnym oświadczeniu Grzegorz Grata podaje, że wideo Kamila Szymczaka jest "zmanipulowane i wybiórcze". Według niego to uczestnik show TVN zainicjował ich spotkanie na drodze. "Zostałem zaczepiony na drodze koło mojego domu, przez K.Sz., poprzez zajeżdżanie mi drogi. Wówczas podjąłem próbę zatrzymania go, w celu wyjaśnienia m.in. ciążących na nim zarzutów dotyczących działań na szkodę spółek. Szczegółów na razie nie mogę ujawniać, ze względu na toczące się postępowanie" - stwierdził i oskarżył swojego byłego podopiecznego, że jest atencjuszem. 

Cała sytuacja była zaplanowana przez K.Sz. w celu zwiększenia swoich zasięgów, co potwierdza przybycie na miejsce zdarzenia w kilka minut jego operatora oraz zgrywanie materiałów wideo, a także narracje, że zdarzenie zagrażało jego życiu, a to on sprowokował całą sytuację, a następnie przedstawił się jako jej ofiara

- napisał na InstaStories były manager Kamila Szymczaka.

Były manager Kamila Szymczaka tłumaczy się ze swojego zachowania na ulicy

Wypadek z Szymczakiem i Gratą miał miejsce w Wielką Sobotę ok. godz. 12:30 na ul. Księcia Józefa na krakowskim Zwierzyńcu. Według doniesień medialnych kierowca audi RS3 miał próbować zepchnąć celowo z drogi samochód drugiego i właśnie w ten sposób doprowadził do kraksy. Początkowo tożsamość sprawcy wypadku nie była znana, ale były manager celebryty sam się do niego przyznał. Na InstaStories całe zdarzenie nazywał próbą zatrzymania swojego oponenta. Ponoć innej formy kontaktu z nim nie było. W tej sytuacji nie widział innego rozwiązania i według niego to, co się wydarzyło, było wypadkiem, a nie celową próbą stworzenia kraksy. "Kierowcą RS3 byłem ja. Kolizja polegała na tym, że przyhamowałem, a Kamil nie wyhamował. Nikomu nic się nie stało. Próba zatrzymania Kamila Szymczaka była konieczna" - pisał kilka godzin po zdarzeniu. Teraz rozwinął temat swojego emocjonalnego zachowania, które widać na nagraniu celebryty. Przy okazji przeprosił wszystkich za zaistniałą sytuację i podkreślił, że złożył już wyjaśnienia odpowiednim organom.

Kamil zna mnie doskonale i wie, jak wyprowadzić mnie z równowagi i przewidział moje emocjonalne zachowanie widoczne na filmie. Współpracuję z Kamilem jako manager i wspólnik przez wiele lat, a sytuacje z ostatnich tygodni oraz waga ciążących na nim zarzutów dotyka mnie osobiście

- podsumował.

Kamil Szymczak i jego były manager, prześcigają się w oświadczeniach.
Kamil Szymczak i jego były manager, prześcigają się w oświadczeniach.Fot. Kapif.pl
Więcej o: