W marcu na antenie TVN zadebiutował nowy program "Drag Me Out", który przybliża widzom barwny świat drag queens i artystycznego performance'u. Jednym z uczestników widowiska jest znany influencer Kamil Szymczak. To właśnie o wypadku z nim w roli głównej poinformował w sobotę Onet. Według ustaleń dziennikarzy groźny incydent z celebrytą miał miejsce 30 marca (sobota) ok. godz. 12:30 na ul. Księcia Józefa na krakowskim Zwierzyńcu. Jak do niego doszło? Ponoć w wypadku brało udział dwóch mężczyzn, którzy się znali. Jeden z nich - kierowca audi RS3 - miał próbować zepchnąć celowo z drogi samochód drugiego i właśnie w ten sposób doprowadził do kraksy. Policja nie podaje, w którym samochodzie znajdował się uczestnik rozrywkowego show.
Na szczęście wszyscy wyszli z tego cało. - Policjanci pouczyli kierowców. Mają złożyć zawiadomienia o uszkodzeniu pojazdów na Komisariacie Policji IV w Krakowie - poinformowali funkcjonariusze w rozmowie z Onetem. Z kolei z nieoficjalnych informacji wynika, że drugi kierowca uciekł z miejsca wypadku. Na razie policja nie potwierdziła tej wiadomości. Głos zabrał za to sam zainteresowany.
Mam wrażenie, że dziś o mało nie zginąłem. Właśnie składam zeznania na policji. Kierowca RS3 celowo we mnie wjechał. Na szczęście wszystko nagrałem. Wideo opublikuję wieczorem/jutro rano
- napisał celebryta na InstaStories.
W ostatnim odcinku "Drag Me Out" Kamil Szymczak pod okiem swojej mentorki - Shady Lady - wystąpił do piosenki Cher. Chwilę przed nagraniem z udziałem jurorów popularna drag queen nie kryła swojego podziwu dla influencera. - To jest bardzo fajne, że tak młody chłopak ma tak dużą otwartość na próbowanie takich rzeczy. Gdzieś z boku można pomyśleć, że to jest chłop przebrany za babę, że to jest jakiś kabareton. Tak ludzie to definiują - mówiła. - Przez tę pewność pokażemy, że możemy wyjść, zatańczyć, zejść ze sceny i dalej być sobą. Mamy masę innych rzeczy, które nas definiują, tylko trzeba nas poznać całych - dodał influencer.