W 2023 roku świat sportu obiegła informacja o tym, że Robert Karaś miał rzekomo zażywać doping. Sportowiec wydał wtedy oświadczenie i wszystkiemu zaprzeczył. "Nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu. Przed startem w Brazylii sam zabiegałem u organizatorów o zapewnienie badań antydopingowych, ponieważ tylko w ten sposób mój wynik mógł zostać oficjalnie uznany za rekord świata" - pisał wtedy sportowiec. Karaś długo pracował nad tym, aby odbudować swój wizerunek w mediach. Teraz w organizmie triathlonisty ponownie wykryto substancje niedozwolone. Wydał oświadczenie. "Niestety nadal mam w sobie pozostałości po tych substancjach. Nie wiem jeszcze, jakie konsekwencje formalne mnie czekają, ale nie to jest najważniejsze. Niech moja historia będzie przestrogą dla każdego sportowca, zwłaszcza dla ludzi młodych" - pisał na swoim profilu na Instagramie. Postanowiliśmy poprosić Michała Cichego o komentarz w tej sprawie.
Michał Cichy doskonale zna się na sporcie. Wcześniej pracował jako dziennikarz portalu poświęconemu sztukom walki. Od jakiegoś czasu jest także zawodnikiem federacji Prime MMA. Poprosiliśmy Michała Cichego o komentarz w sprawie Roberta Karasia. Wyjawił, jaki to jest sportowiec. - Znam Roberta Karasia, to tytan pracy. Trenujemy w jednym klubie, mieliśmy okazję nawet ze sobą sparować - mówił w rozmowie z nami. Michał Cichy zwrócił uwagę na konsekwencje, jakie mogą spotkać Roberta Karasia. - Słynie z niesamowitej kondycji, ale ta sytuacja na pewno położy duży cień na jego osiągnięcia - mówił. Freak fighter zwrócił uwagę na jedną, istotną kwestię. - Robert twierdzi, że są to pozostałości substancji wykrytych półtora roku temu. Tylko problem polega na tym, że drostanolon zostaje w organizmie miesiąc, natomiast klomifen pół roku. Ciężko będzie komukolwiek uwierzyć, że nie brał dopingu świadomie - wyznał dla Plotka. Cichy nie rozumie działań Karasia. - Nasuwa się jednak pytanie: po co sam dobrowolnie poddał się testom dopingowym USADA, jeśli nie byłby pewny, że jest czysty? To nie ma żadnego sensu - skwitował dla Plotka.
Agnieszka Włodarczyk postanowiła okazać publiczne wsparcie mężowi. Zamieściła długi wpis na swoim profilu na Instagramie. "Nie jestem żoną tylko na dobre dni i wakacje pod palmą. Jestem żoną, która wspiera, wierzy i ciągnie w górę zawsze, kiedy są problemy (...) Nie życzę nikomu patrzeć na swoją miłość, kiedy walczy z wycieńczeniem i ze sobą. Ale wiem, że kochasz ten sport całym sercem, więc nie pozwolę ci zmarnować tego talentu. Kochanie, wiem, że wrócisz silniejszy - pisała. ZOBACZ TEŻ: Agnieszka Włodarczyk wyjawiła prawdę. To dlatego zrezygnowała z kariery. W tle pieniądze