Olga Legosz roztrzaskała córce telefon tłuczkiem do mięsa. Pod wyznaniem lawina komentarzy

Olga Legosz opublikowała na swoim profilu na Instagramie dłuższy wpis. Poinformowała obserwatorów o tym, że zniszczyła córce telefon. Użyła do tego tłuczka do mięsa. Internauci nie kryli zdziwienia.

Olga Legosz dała się poznać widzom jako prowadząca "Miasta kobiet". Jej przygoda z formatem rozpoczęła się dość ciekawie. - Zostałam zaproszona na pierwsze nagranie jako ekspert do rozmowy i w czasie tych nagrań producentka przerwała nagranie, wyszła ze mną i zapytała, czy zgodziłabym się wziąć udział w castingu na prowadzącą - mówiła Legosz w rozmowie z dziendobry.tvn.pl. W 2022 roku odeszła z formatu. Przyznała, że miała zbyt dużo obowiązków. Prywatnie Olga Legosz jest mamą dwóch córek - nastoletniej Mai i kilkuletniej Tosi. Po więcej zdjęć zapraszamy do galerii na górze strony. 

Zobacz wideo Katarzyna Dowbor stawia granice jako babcia. Nie zawsze chce się zajmować wnuczkami. Jak reaguje na to Joanna Koroniewska? "Nie ma swojej mamy. Nie jest łatwo"

Olga Legosz rozprawia o macierzyństwie. "Ma swoją cenę"

Olga Legosz prężnie działa w mediach społecznościowych. Ostatnio opublikowała na swoim profilu na Instagramie długi post na temat macierzyństwa i starszej córki. "Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci..." - zaczęła. Później podzieliła się dość nietypową informacją. "Dzisiaj w desperacji rozwaliłam telefon tłuczkiem do mięsa" - napisała Legosz. Kontynuowała swój wpis. "Bycie matką tygrysicą już dość dojrzałego drapieżnego osobnika ma swoją cenę. Czekam tylko na dzień, kiedy przestanie zabierać mi moje złowione mięso i weźmie odpowiedzialność za życie. Jeszcze chwilę" - pisała. "Trzymajcie się, matki" - skwitowała wpis. Pod postem zaroiło się od komentarzy internautów, którzy byli nieco zaniepokojeni. "Ale czego ta metoda ma nauczyć, skoro zniszczyłaś telefon, za który sama wcześniej zapłaciłaś? To też jest przykład braku szacunku do własnych pieniędzy", "I jaka jej była reakcja na to? Choć tak teraz myślę, że dla niej strata telefonu nie będzie tak bolesna, jak to, że na Insta w takim kontekście się o niej pisze", "Co z naszą lojalnością do własnych dzieci?" - pisali pod postem.

 

Olga Legosz tłumaczy swój wpis. "Nie dotknęłam gada nawet palcem"

Olga Legosz postanowiła edytować swój post. Dopisała do niego kilka zdań, tłumacząc swoje zachowanie. "Zrobię edit [edycję - przyp.red], bo pojawią się pytania: "ale jak to tak?". Promuję przemoc? Być może promuję przemoc na rzeczach, chociaż naprawdę musiałam się mocno powstrzymywać, żeby jej nie pie****** w łeb przy okazji, ale nie dotknęłam gada nawet palcem. To, co na pewno promuje, to niekolorowe macierzyństwo i wszystkim, którym się wydaje, że z nastolatkami tylko wesoło, to cóż - jesteście w błędzie, delikatnie mówiąc" - skwitowała swój wpis. ZOBACZ TEŻ: Olga Legosz komentuje sprawę Piotra Kraśki. "Gnojenie człowieka za to, co zrobił pięć lat temu, jest przesadą"

Olga Legosz z córką
Olga Legosz z córką Fot. @nomadmum81 / Instagram
Więcej o: