Ewa Minge jest jedną z najbardziej znanych projektantek na polskim rynku. Media są zainteresowane nie tylko pracami artystki, ale także jej życiem prywatnym. Celebrytka jest mamą dwóch dorosłych synów, Oskara i Gaspara. Niewielu zdaje sobie jednak sprawę, że artystyczne zacięcie Minge odziedziczyła po rodzicach. Ojciec i córka kilka lat temu gościli w "Dzień dobry TVN". Zbigniew Butkiewicz opowiedział wówczas o swojej pasji, którą od dawna jest malarstwo. Co jeszcze wiadomo o rodzinie projektantki?
Ojciec Ewy Minge, Zbigniew Butkiewicz, jest malarzem. To on zaszczepił w córce swoją pasję. "Jest moim głosem rozsądku i czasem hamulcowym (...) Nie dał mi majątku materialnego, ale dał mi potężny majątek intelektualny i emocjonalny" - pisała o tacie w mediach społecznościowych. W 2020 roku ojciec i córka pojawili się razem w "Dzień dobry TVN". Pan Zbigniew zaprosił wówczas kamery do swojej pracowni, która znajduje się w jego mieszkaniu. - Jest to komfortowa sytuacja, bo można wyjść z domu w kapciach i malować, rysować, tworzyć. Doskonała sprawa - chwalił sobie to rozwiązanie artysta. Pomimo iż ojca i córkę dzieli duża odległość, bardzo dbają o swoją relację. Zawsze konsultują się też ze sobą w sprawie swoich artystycznych projektów.
Mamy kontakt nieustający, bo dzisiaj nie trzeba się widzieć fizycznie. To jest jednak kilkaset kilometrów, aczkolwiek staram się tu bywać i tata też regularnie do mnie przyjeżdża, a tak, to messenger, telefon, więc ten kontakt jest tak, jakbyśmy byli koło siebie dzień w dzień - mówiła w rozmowie z Mateuszem Hładkim projektantka.
Zbigniew Butkiewicz zaczął intensywnie tworzyć dopiero po siedemdziesiątce. Wśród prac malarza nie brakuje portretów córki i jego zmarłej żony. Dzieła artysty nie są jednak na sprzedaż. Pan Zbigniew chce, aby po jego śmierci trafiły one do najbliższych. Mama Ewy Minge zmarła w 2009 roku po długiej i ciężkiej chorobie. Projektantce nadal trudno pogodzić się z jej śmiercią. Celebrytka wierzy jednak, że rodzicielka nadal jest przy niej. - Bardzo dużo czasu potrzebowaliśmy, żeby zrozumieć, że mama jest. Dramatem jest ta strata fizyczna, ale my o niej cały czas rozmawiamy, czujemy ją tak, jakby była. Oczywiście mi dzisiaj brakuje relacji damsko-damskiej z mamą, gdzie się plotkowało o zupełnie innych rzeczach. Chociaż, kiedy mi jej zabrakło, te plotki przeniosłam do taty - wyznała artystka.
Mama Ewy Minge również miała artystyczne zacięcie. Projektantka wspominała w mediach społecznościowych, że jej rodzicielka od zawsze się wyróżniała. "Kto za komuny miał sufit w czekoladowym kolorze i meble w kuchni w kwiaty ? My...zaraziła mnie wzornictwem, była plastykiem z zawodu kompletnie niespełnionym, bo musiała być odpowiedzialną matką i żoną. Kto by wówczas na małej polskiej prowincji malował obrazy? Była najlepiej ubrana w mieście, a wszystko, co nosiła, było jej projektu, uszyte u zaprzyjaźnionej krawcowej" - zdradziła w 2020 roku na Instagramie. Mama celebrytki nie mogła zawodowo rozwijać artystycznej pasji, gdyż skupiła się na rodzinie. Robiła jednak wszystko, by córka nie podzieliła jej losu. Po latach Ewie Minge udało się osiągnąć ogromny sukces, spełniła tym samym marzenie ukochanej mamy. Celebrytka chętnie dzieli się w sieci wspólnymi zdjęciami i wspomnieniami związanymi z rodzicielką. To po niej odziedziczyła oryginalną urodę. W swojej autobiografii projektantka wróciła do ostatnich chwil mamy. "Miałam takie myśli, gdy mama oddychała już jak maszyna, że wystarczyło położyć jej poduszkę na twarzy, by pomóc jej odejść. Zastanawiałam się, czy w ostatnich chwilach podłączyć ją do kroplówki, ale to byłoby przedłużenie cierpienia, podlewanie kwiatka, który nigdy nie wstanie" - czytamy w książce "Życie to bajka".
Jakiś czas temu w rozmowie z "Faktem" Ewa Minge przekazała radosną nowinę. Ojciec projektantki po 14 latach samotnego życia wreszcie znalazł drugą połówkę i już wkrótce ponownie się ożeni. Celebrytka cieszy się szczęściem taty. "I tak mój tato, który żyje nadal marzeniami, świetny ojciec, dziadek, świetny mąż dla mojej nieżyjącej już mamy, fantastyczny człowiek i doskonały malarz postanowił podziękować swojej połówce za to, że każdego dnia koloruje jego życie tak, jak on swoje płótna. Pierścionek z błękitnym oczkiem i tymi, które najbardziej kochają kobiety, to tylko symbol Ani aury, zapach domu pełnego słońca, jakie wniosła do życia mojego taty i naszego. Aniu, gratuluję i czekam na Mandelsona, choć wiem, że uważacie go za zbędny. Moje życie jest dowodem na to, że można podnieść się z każdej otchłani i nauczył mnie tego właśnie mój tato" - napisała na Instagramie Minge.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!