Joanna Kurska oskarżona o przyjęcie łapówki. Zapowiada pozew. Pisze o szantażu

Na łamach "Newsweeka" ukazał się artykuł, w którym jeden z producentów telewizyjnych ujawnia, że wręczał łapówki, które mogły trafić m.in. do Joanny Kurskiej. Była szefowa "Pytania na śniadanie" już zareagowała.

W artykule portalu "Newsweek" wypowiedział się Ryszard Krajewski, producent telewizyjny, który przyznał się do wręczenia łapówek władzom poprzedniej ekipy TVP w wysokości pół miliona złotych. Wśród osób, do których miały trafić pieniądze, wymienia m.in. Joannę Kurską. Żona byłego prezesa telewizji publicznej odniosła się oskarżeń na Instagramie i zapowiedziała pozew. Powiedziała też, że to Krajewski miał dopuścić się szantażu.

Zobacz wideo Łepkowska o TVP bez Kurskiego

Joanna Kurska oskarżona o branie łapówki

Łapówka miała zostać wręczona przez Ryszarda Krajewskiego kierowniczce produkcji w Telewizji Polskiej Edycie Podleś w 2019 roku. Spółka Astro należąca do producenta miała za to dostać umowę na realizację teleturnieju "Va banque". 

Edyta Podleś przyszła do mojego mieszkania, które mieściło się nad oddziałem mojego banku. Chwilę wcześniej wypłaciłem pół miliona złotych. Nie było tego dużo - dziesięć plików po 100 banknotów pięćsetzłotowych. Dałem jej, mówiąc tylko, by nikomu nie przekazywała pieniędzy, dopóki nie podpiszę umowy z TVP na "Va banque". Na pewno pieniądze dostał Tomasz Klimek. Podejrzewam, że drugą osobą była Joanna Klimek (obecnie Kurska - przyp. red.). Tym, który się wycofał, był moim zdaniem Stanisław Bortkiewicz

- mówił Krajewski w rozmowie z "Newsweekiem" i twierdzi, że złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Joanna Kurska odpowiada na oskarżenia Ryszarda Krajewskiego

Joanna Kurska po tym, jak ukazał się artykuł "Newsweeka", wydała oświadczenie na Instagramie. "Oświadczam, że nigdy nie wzięłam od nikogo żadnej łapówki. Nie znam Krajewskiego, nie wiem, jak wygląda (przekonam się dopiero w sądzie), ale wiem, że to nie Krajewski zawiadomił prokuraturę teraz, tylko mój mąż zrobił to wobec Krajewskiego już trzy lata temu" - napisała i wyjaśniła, czego dotyczyła sprawa.

Krajewski szantażował wtedy jednego z dyrektorów TVP, że jak nie dostanie lepszych warunków zlecenia na produkcję teleturnieju "Va Banque", to będzie szkalować szefostwo telewizji opowiadaniem o łapówce, której beneficjentem miałby być prezes TVP i szef Biura Spraw Korporacyjnych. Dlatego został potraktowany jak szantażysta

- dodała. "W prokuraturze Krajewski wszystkiemu zaprzeczył. Sprawę zamknięto" - pisze Kurska. Według niej za publikacją mogą stać obecne władze TVP. "Za wszelką cenę próbują zdyskredytować poprzednie kierownictwo TVP, najwyraźniej targują się z szantażystą, że jeśli chce produkować dla TVP, to musi fałszywie zeznawać w prokuraturze przeciw nim" - twierdzi żona Jacka Kurskiego. Zapowiedziała pozew przeciwko Krajewskiemu, naczelnemu "Newsweeka", a także autorowi artykułu Piotrowi Krysiakowi. Całe oświadczenie znajdziecie w galerii na górze strony.

Więcej o: