Justyna Steczkowska postanowiła się wytłumaczyć z filmiku, który kilka dni temu zamieściła na swoim InstaStories. Piosenkarka z nałożonym filtrem na twarzy, który zdeformował jej twarz, opowiadała na nim o rzekomym telefonie, który ją zaskoczył. - No mówię wam, ludzie są niemożliwi. Dzwoni do mnie dziennikarz z USA z BBC. I mówi, że muszą mieć ze mną wywiad o 9 rano. Ja na niego patrzę i mówię: "Ludzka podłość nie zna granic. Czy pan nie wie, że diwa żeby udzieliła wywiadu o 9. rano, musiałaby wstać o 2. w nocy żeby się przygotować?!" Palant!" - wypaliła Justyna Steczkowska. O co jej tak naprawdę chodziło? Ponieważ ludzie w komentarzach nie kryli oburzenia, wyłożyła kawę na ławę.
Okazuje się, że filmik Justyny Steczkowskiej z przerobioną twarzą pochodzi sprzed lat, gdy była pandemia i piosenkarka mając wtedy więcej czasu, nagrywała w ogrodzie różne zabawne rzeczy. Zapewnia, że nie można go brać na poważnie i łączyć z tym, że nie pojedzie na Eurowizję, jak sugerowali niektórzy w sieci. "Kochani czy to możliwe? Zrobiłam chyba dwa lata temu śmieszny filmik w ogrodzie latem, w którym z dystansem śmieje się sama z siebie i tego, że prasa od czasu do czasu nazywa mnie „diwą. Był już na moim Instastory w tamtym czasie. Wczoraj znalazłam go przypadkiem w telefonie i wrzuciłam znowu" - tłumaczy zaskoczona piosenkarka.
To był żart! BBC nie dzwoni do wokalistek. Nawet do diw. Mają poważniejsze sprawy na głowie! Poza tym BBC jest stacją brytyjską, a nie amerykańską. W filmiku specjalnie zrobiłam tę pomyłkę. Najciekawsze jest to, że przeglądając komentarze zauważyłam, że większość ludzi w to uwierzyła. Niewiarygodne
- napisała Justyna Steczkowska. Fani artystki uważają, że w jej przypadku telefon od zagranicznego dziennikarza nie jest niczym nierealnym. "Pani Justyno po prostu 'Witcher' jest tak dobry, że nawet dzwonienie z BBC nie jest dla ludzi nierealnym" - stwierdził jeden z sympatyków wokalistki. "Uwielbiam panią za dystans do siebie", "Te śmieszne filmiki diwy powinny powrócić" - czytamy, ale opinii w podobnym tonie jest więcej. Czy Justyna weźmie sobie ich słowa do serca i wróci do satyry? A może po ostatniego robienia z igły widły, powstrzyma się i będzie komunikowała się z fanami wprost?
Swego czasu Justyna Steczkowska mówiła w sieci, że nie utożsamia się z tym, jakoby ze względu na swój mocny jak dzwon głos, była diwą. To nazewnictwo przypisywane jej czasem przez prasę. Ona ma do siebie dystans. "Diwą nie jestem, nigdy nie byłam, nigdy nie będę, bo to jest rzecz niemożliwa. Gdzie mnie do diwy operowej? Poza tym wydaje mi się, że już nie ma takich diw jakie były kiedyś. Staram się żartować z tego, co czasem piszą media na ten temat i pokazać, że mam do tego dystans" - mówiła Steczkowska w internecie, gdy opowiadała o swoich śmiesznych filmikach.