19 lutego okazało się, że to Luna będzie reprezentować w tym roku Polskę w 68. Konkursie Piosenki Eurowizji z piosenką "The Tower". Choć Maryla Rodowicz każdemu życzy powodzenia, bo muzyka powinna łączyć, a nie dzielić, gdy rozmawialiśmy z nią w sobotę tuż po finale "The Voice Senior", zdradziła wtedy, że ma dwie faworytki, które według niej mogłyby spokojnie reprezentować nasz kraj bez cienia wstydu. I przy okazji opowiedziała nam, dlaczego sama nigdy nie zdecydowała się spróbować swoich sił na słynnej zagranicznej scenie. Powód jest dość prozaiczny. Nie szczędziła też pochwał, gdy mówiła o Justynie Steczkowskiej.
Maryla Rodowicz nie może doczekać się tegorocznego konkursu, który tym razem odbędzie się w szwedzkim Malmö. - Bardzo lubię Eurowizję. Oglądam, odkąd tylko pamiętam i czekam niecierpliwie. To mi przynosi świetną rozrywkę i emocje. Nawet swego czasu notowałam w kajecie i dawałam swoje punkty, obstawiając, kto przechodzi dalej i na którym miejscu. Zwykle to się sprawdzało. To nie jest nos. Jestem profesjonalistką i wiem, z czym się to je - powiedziała Plotkowi Maryla Rodowicz i zdradziła, dlaczego sama nigdy nie skusiła się na reprezentowanie Polski poza granicami kraju.
Moi fani mieli nieraz takie pomysły, by wysyłać mnie na Eurowizję. Z tym że to nie jest takie proste, bo nie miałam nigdy poważnych propozycji w tym temacie. Więc moja nieobecność na tym festiwalu głównie z tego wynikała zawsze, że nie było wiążącego zaproszenia. Ale nic na siłę. Nie miałam też po prostu takiej potrzeby - zdradziła nam piosenkarka.
W tym roku w TVP zrezygnowano z publicznych preselekcji, w których to widzowie mieli wpływ na to, kto zostanie reprezentantem naszego kraju na Eurowizji. Luna została wyłoniona przez specjalną, pięcioosobową komisję. Do walki stanęła m.in. Krystyna Prońko z utworem "Tempus fugit". - Bardzo fajny numer, podoba mi się, więc myślę, że dlatego zgłosiła go na Eurowizję, bo poczuła, że dostaje dobry numer i trzeba coś z tym zrobić. Dzięki zgłoszeniu się na Eurowizję ją wypromuje lepiej w internecie i zaistnieje może wśród młodszych odbiorców, którzy są fanami tego konkursu?. Poza tym nigdy nie jest za późno, by tam jechać. Super, że taka doświadczona wokalistka jak Krystyna Prońko potrafi stanąć w szranki z dwudziestolatkami. Chylę jej za to czoła - przyznała Maryla Rodowicz i wskazała swoją drugą faworytkę, która tylko jednym głosem przegrała z Luną.
Justyna Steczkowska chyba jako jedna z pierwszych pokazała swoją piosenkę na Eurowizję. Potem ją zaśpiewała na sylwestrze. Wow, co to za petarda! Kilkakrotnie to obejrzałam i pomyślałam sobie: "Matko, w jakiej ona jest kondycji, że śpiewa i jeszcze się gimnastykuje". Zamurowało mnie, bo to niezwykle trudne. Ona ma głos ustawiony, nie wokal rockowy, tylko śpiewa tak anielsko, po Bożemu. Byłam pełna podziwu i zazdrości dla jej kondycji, że ona potrafi te wszystkie hopsztosy i pajacyki połączyć z wokalem. Wykonała kawał świetnej roboty. To, co zrobiła, zapamiętuje się na zawsze - podsumowała w rozmowie z Plotkiem Rodowicz.