Prowadzący nie mógł nie wspomnieć o produkcjach z udziałem Jerzego Stuhra. Nie zabrakło przy tym pytań skłaniających do refleksji. - Osobista cena za bycie artystą? - zapytał Mariusz Szczygieł. - No, że muszę to zrobić [zagrać daną postać - przyp. red.] [...] Artysta to nie jest "a wycofam się". [...] Trzeba iść do końca - zaznaczył Stuhr, wspominając o swojej karierze. Rozmowa, która na początku dotyczyła projektów zawodowych aktora zmieniła po czasie tor na jego życie zdrowotne, a wiadomo, że w tej płaszczyźnie kolorowo nie było. Stuhr przekonał się na własnej skórze, czym jest nowotwór krtani, zawał czy udar.
- Jak był pan w szpitalu to, podczas obchodu lekarskiego, zrzucał pan kapcie i zakładał buty - zaczął prowadzący, który nawiązał do tego, że Stuhr zmieniał kapcie szpitalne na obuwie wyjściowe. Okazuje się, że przy porannych wizytach lekarskich Stuhr przebierał się również ze szpitalnej odzieży w elegancki strój. Często ubierał marynarki. - Nie dopuszczałem do siebie myśli. "Ja jestem normalny, tak jak on" - wyjaśnił aktor. To nie koniec zaskakujących wyznań Stuhra. - Nawet uciekałem [ze szpitala - przyp. red.] - wyznał. - To był ogromny szpital, więc można się było urwać. Miałem pokój sam. Koło 12:00 wyskakiwałem nawet do kawiarni. Nie mogłem się poddać - powiedział. Dodał, że obsługa mogła wiedzieć o tych incydentach, ale przymykała na to oczy. Stuhr lubił chadzać do wspomnianej kawiarni na herbatę czy koniak.
- Tak się złożyło, że moja córka była w ciąży, a ja zachorowałem. "Kurczę, ja muszę dotrzeć, aż to dziecko się urodzi" - wspomina aktor. - Dokładnie w kwietniu urodziła się moja wnuczka, a ja wyszedłem ze szpitala. Założyłem sobie, że musi tak być - dodał. Stan Stuhra nie był najlepszy, kiedy opuszczał szpital. Musiał jednak sprostać obowiązkom zawodowym - był umówiony na spotkanie z włoskim reżyserem. Stuhr "został ledwie podleczony". - I jeszcze przez parę miesięcy mojej choroby udawałem przed Włochami, że się uczę tekstu, czekam na zdjęcia itp. 21 czy 22 wyszedłem na glinianych nogach i wsiadłem do samolotu do Rzymu - wyznał aktor. - Myślałem, że zemdleję. Ważyłem 62 kg - dodał aktor, który wyznał w TVP, że choroba nauczyła go pokory. Jak z kolei patrzy na kwestię śmierci? - To się może skończyć za chwilę, ale z drugiej strony jeszcze mogę to przewalczyć. Nie wiem czy w tej chwili, jakby coś mnie dopadło, czy miałbym siłę na walkę - dodał Stuhr. Po zdjęcia zapraszamy do galerii.