• Link został skopiowany

Psychofanka zamieniła życie Dominiki Ostałowskiej w piekło. Wmówiła innym, że gwiazda "MjM" umiera na białaczkę

Bartosz Pańczyk
Życie Dominiki Ostałowskiej nie jest mniej zaskakujące i dramatyczne, niż to Marty Mostowiak, w którą od niespełna 25 lat wciela się w "M jak miłość". Aktorka nie ma szczęścia w miłości, jednak najwięcej stresu dostarczyła jej stalkerka.
Dominika Ostałowska w 'Jaka to melodia?'.
Fot. Kapif.pl

Dominika Ostałowska poznała blaski sławy. Był to czas, w którym zdobyła nagrody za sztuki teatralne czy słyszała oznaki sympatii związane z jej rolą w popularnym serialu. Niestety to kolejna osoba, której życie pokazuje, że trudno przy popularności uciec od cieni. W przypadku Ostałowskiej objawiało się to przez jakiś czas bardzo niebezpiecznie, kiedy obca kobieta wkroczyła do jej życia i próbowała odizolować ją od świata. Do pewnego momentu nawet skutecznie. 

Zobacz wideo Szapołowska chce wrócić do pracy. Na drodze stoi Jan Englert

Ma na swoim koncie wiele ciekawych ról

Dominika Ostałowska urodziła się 18 lutego 1971 roku. Wydaje się, że aktorstwo odziedziczyła we krwi, bo jest córką aktora, Ryszarda Ostałowskiego. W 1994 roku ukończyła Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Na swoim koncie ma role w takich produkcjach jak: "Boża Podszewka", "Daleko od okna", "Warszawa", "Regina". Wiele ze spektakli z nią w roli głównej można było oglądać w telewizji, jak np. "Febe wróć", "Dybuk", "Zdaniem Amy" i "Norymberga". Największą popularność dała jej jednak rola Marty Mostowiak w "M jak miłość", w którym gra od 2000 roku. Jednak przez nią spotkało ją najwięcej przykrości.

Zobacz wideo Łepkowska nie widzi sensu kontynuowania "M jak miłość"

Ostałowska padła ofiarą psychofanki po śmierci Mariusza Sabiniewicza

Dominika Ostałowska na planie hitu Dwójki zaprzyjaźniła się z Mariuszem Sabiniewiczem. Z biegiem odcinków grany przez niego Norbert wziął ślub z sędzią Mostowiak. Aktorka nie ukrywała, że połączyła ich przyjaźń, dlatego mocno przeżyła jego śmierć w 2007 roku, gdy zmarł w wyniku raka trzustki. Niedługo po tym zaczął się jej osobisty dramat. Odezwała się do niej pewna kobieta, wykorzystując śmierć aktora. Nie wiedziała wtedy, że namiętnie ogląda każdy odcinek "M jak miłość" i jest jej psychofanką. - Jej pretekst, żeby się spotkać był dobry. Pierwsza nasza rozmowa dotyczyła Mariusza Sabiniewicza Ta osoba chciała napisać o nim książę - opowiadała po latach Ostałowska w "Dzień dobry TVN". Na rozmowach o aktorze się jednak nie skończyło. W pewnym momencie rzekoma autorka książki zaproponowała Ostałowskiej coś więcej. Nie wyczuła wtedy nic podejrzanego.

Pytała mnie o Mariusza, ale od razu powiedziała też, że przygotowuje moją stronę internetową. I czy byłabym tym zainteresowana. A ponieważ to wszystko zostało poprzedzone tą dosyć dramatyczną historią o tym, jak to serial i poniekąd nasze osoby - Mariusza i moja - nadały sens jej życiu, to powiedziałam "tak"

- mówiła Ostałowska w "Newsweeku".

Stalkerka Ostałowskiej wyznała jej miłość

Stalkerka Dominiki Ostałowskiej była sprytna. Z tygodnia na tydzień wzbudzała jej zaufanie. Aktorka była wtedy samotna, co też było gruntem sprzyjającym dla jej przeciwniczki. - Długo to trwało: książka, spotkania, zwierzenia tej osoby o jej ciężkim życiu. Żeby być miłym dajesz się wciągnąć w takie spotkania, odpowiedzi - mówiła Ostałowska w telewizji. Długo nie podejrzewała, że kobieta jest niebezpieczna. Przełom nastąpił dopiero po kilku miesiącach na cmentarzu. - Ona powiedziała, że strasznie chce mi coś powiedzieć, stojąc nad grobem Mariusza. Myślałam, że mi powie, że go kochała. A może coś tam było więcej między nimi. Ale zamiast tego wyznała mi miłość - zdradziła bez ogródek serialowa Marta w "Newsweeku". Wtedy Dominika chciała jak najszybciej uciąć z nią kontakt. Nie wiedziała, że od jakiegoś czasu kobieta podaje się za jej menedżerkę i opowiada innym, że rzekomo choruje na białaczkę.

Zaczęłam wszystko analizować i od tamtej pory starałam się wymigać od kolejnych spotkań. Za każdym razem próbowałam znaleźć pretekst. Precyzja jej działania była ogromna. Na przykład pisała ludziom, którzy robili tę moją stronę internetową (to jest małżeństwo), że mnie leczy, daje mi zastrzyki, że dostałam uczulenia. A na końcu okazało się, że jestem chora na białaczkę. Tysiące rzeczy. Choćby to, że jesteśmy parą. Jak byliśmy u rodziców Mariusza Sabiniewicza, to funkcjonowałam jako osoba chora na białaczkę

- mówiła Ostałowska w tygodniku.

Dominika Ostałowska
Dominika Ostałowskafot. KAPiF.pl

Wmawiała innym, że Ostałowska straciła dziecko

Z tygodnia na tydzień działanie stalkerki Ostałowskiej było coraz bardziej niebezpieczne. Aktorce przepadło kilka ról, bo osoby kontaktujące się z jej rzekomo menadżerką, uwierzyły w bajkę o chorobie. Był czas, że mówiła nawet innym o ich "zakazanej miłości". Rozdawała jej rzeczy, twierdząc, że niedługo Dominice nie będą potrzebne, bo jej dni są policzone. - Okazało się też, że ona kupiła sobie kartę do telefonu i jako ja, Dominika Ostałowska, wysyłała do nich SMS-y: "Nie dziwcie się, jest taka pogubiona. Nie wie, jak się odnaleźć. Kochamy się, a cały świat jest przeciwko nam". Opisywała im też, jak choruję, że mam operację. Że ona jest dawcą szpiku dla mnie. Albo jak to krwawię, leżę naga i ona mnie przykrywa prześcieradłem. Jestem słaba, więc z jakimś lekarzem wyjeżdżają ze mną do parku. Ona opowiadała też, że miałam dziecko, które urodziłam w Londynie, i ono zmarło. I to był mój drugi syn - mówiła w "Newsweeku". Jej kłamstwo zaczęło zataczać coraz szersze kręgi. - Panie z sekretariatów teatrów pisały do siebie maile, czy to prawda. Uznałam, że z punktu widzenia nie tylko mojego bezpieczeństwa, należy o tym powiedzieć głośniej - wyznała później aktorka w programie Plejady "Gwiazdy Cejrowskiego". Aktorka miała dużo szczęścia, bo w końcu jej psychofanka zapadła się pod ziemię. Kilka lat po tych doświadczeniach, aktorka zgodziła się prowadzić program dla kanału ID pt: "Stalking - zła miłość", w którym widzowie poznali przypadki różnych ofiar stalkerów. Później cierpiała na depresję, o czym powiedziała dopiero, jak udało się jej z niej wyjść.

Trudne życie uczuciowe

Przez wiele lat wokół życia uczuciowego Dominiki Ostałowskiej narosło wiele mitów. Faktem jest, że aktorka rozstała się z ojcem swojego syna - Hubertem Zduniakiem - z którym była w związku przez dziesięć lat. Jakiś czas później aktorka widywana była często z reżyserem "M jak miłość" - Mariuszem Malcem. Plotkowano, że zostawił dla niej inną partnerkę popularnej produkcji - Joannę Sydor (wcielała się w Teresę w "M jak miłość"). Aktorka była obwiniana za rozpad ich związku i później przypisywano jej inne romanse. Tuż po 52. urodzinach i latach spekulacji, Dominika Ostałowska w końcu się do nich odniosła. - Pragnę oświadczyć, że nigdy nie byłam w związku z Grzegorzem Małeckim, a tym bardziej nie przyczyniłam się do rozpadu jego małżeństwa. Nie związałam się również z Mariuszem Malcem, kiedy był on jeszcze w związku z Joanną Sydor. Stało się to kilka miesięcy po ich rozstaniu i wiele miesięcy po moim rozstaniu z Hubertem Zduniakiem. (...) Joanna Sydor już wiele lat temu przekazała mi list z przeprosinami, za to, co wydarzyło się medialnie - napisała w oświadczaniu w mediach społecznościowych. Obecnie jest sama.

Mariusz Sabiniewicz i Dominika Ostałowska na planie 'M jak miłość'.
Mariusz Sabiniewicz i Dominika Ostałowska na planie 'M jak miłość'.Fot. Kapif.pl
Bartosz Pańczyk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: