Blanka Lipińska krótko po powrocie z wakacji spakowała walizki i ruszyła na kolejną wyprawę, tym razem do Stanów Zjednoczonych. Fani autorki erotycznej serii "365 dni" mogą na bieżąco śledzić kolejne etapy jej podróży, które pieczołowicie relacjonuje w mediach społecznościowych. Celebrytka zaczęła od Los Angeles, a potem ruszyła w kierunku Arizony. Jak się okazuje, szybko pojawiły się pierwsze rozczarowania. Już w samolocie Lipińskiej nie podpasował standard posiłku. "Tu mamy wybór szampanów, w Air France jest lepszy, ale nie czarujmy się, to nie są francuskie linie lotnicze" - relacjonowała. Na miejscu autorkę zaskoczyła niesprzyjająca pogoda.
Blanka Lipińska trafiła na wyjątkowo słabą pogodę w USA, która uniemożliwiła jej realizację zamierzonych sesji zdjęciowych. Zaczęło się słonecznie, bo spędziła kilka dni w Los Angeles. "Jesteś pysznym i bardzo wyluzowanym miastem, pełnym fantastycznych ludzi, gościnności i najszerszych plaż, jakie w życiu widziałam. California Dreamin odhaczona. Jedziemy dalej" - oznajmiła na Instagramie. W trakcie wizyty w Wielkim Kanionie, oprócz zapierających dech w piersiach widoków, pojawił się też śnieg. Mimo mrozu celebrytka była pod wrażeniem ogromu tego miejsca. "Brakuje mi słów, by go opisać i wyobraźni, by do czegoś porównać. Jeszcze nic, nigdy swoją wielkością nie zrobiło na mnie takiego wrażenia" - podkreśliła. Podczas pobytu w Arizonie Lipińska odwiedziła miejsce znane z filmu "Forrest Gump". Filmowy klasyk z Tomem Hanksem w roli głównego bohatera kręcono m.in. w Monument Valley. Celebrytka chciała odtworzyć słynną scenę biegu, ale szare, zachmurzone niebo skutecznie przysłoniło horyzont. "Nieudane" zdjęcie znajdziecie na dole strony.
Jest to ulica, po której biegł Forrest Gump. Jeżeli kojarzycie moment, w którym biegnie, to biegł właśnie tędy. Tam są przepiękne Monument Valley, to się nazywa. Na filmie to widać, a u nas g***o widać, bo pogodę mamy taką, jaką mamy. Jak ktoś chce zobaczyć, jak to wygląda ładnie, to polecam Google - stwierdziła Lipińska.
Nie tylko pogoda nie przypadła do gustu autorce serii erotyków. W trakcie podróży samolotem Blance Lipińskiej nie podpasowało serwowane potrawy. Internauci mogli zobaczyć, co dostała do jedzenia w biznes klasie w szwajcarskich liniach lotniczych. Początkowo karta z szampanami nie spełniła jej oczekiwań. Dania nie zdołały zatrzeć złego wrażenia. "To jest chyba najsłabsze jedzenie ever, jakiego miałam okazje próbować w biznesie" - skwitowała na InstaStories. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.