Po zmianach w TVP dużo mówi się o zarobkach byłych już pracowników stacji. Szokujące są kwoty, jakie mieli zarabiać w mediach publicznych. Wśród wymienianych osób jest także Joanna Kurska, która po odwołaniu jej męża z funkcji prezesa TVP była szefową "Pytania na śniadanie". W tej sprawie opublikowano specjalny komunikat telewizji. Zdenerwowana Joanna Kurska podane informacje o wysokości zarobków uznaje za kłamstwo i już zapowiada proces.
TVP opublikowała komunikat, w którym jasno określiła wysokość zarobków Joanny Kurskiej. Były pracodawca Kurskiej podaje, że z tytułu wynagrodzenia za pracę, rekompensaty i odszkodowania otrzymała w sumie 1 534 021,02 zł brutto. Medialne doniesienia bardzo zirytowały żonę Jacka Kurskiego, która już zapowiedziała proces z TVP. "Pozywam Telewizję Polską za kłamstwo, że pobierałam pensje w wysokości 117 tys. zł miesięcznie. Tusk dyszy obsesyjną żądzą zemsty na moim mężu za Telewizję 2016-2022, kiedy piękna i silna TVP wygrywała walkę o dusze Polaków. W ramach politycznej zemsty nowa ekipa, wiedząc, że nie można przypisać nam żadnych nadużyć, choć bardzo by tego chcieli, postanowiła zohydzić nas w oczach społeczeństwa. W tym celu posuwa się do oszczerstw" - powiedziała Joanna Kurska w rozmowie z "Faktem".
Joanna Kurska szczegółowo opisała wysokość swoich zarobków w czasie, gdy była szefową "Pytania na śniadanie". Przyznaje, że pensję miała wysoką, ale adekwatną do rynkowego sukcesu formatu. "Nigdy nie miałam pensji 117 tys. miesięcznie. Najwyższe miesięczne wypłaty, jakie otrzymywałam z TVP, nie przekraczały 32 tys. zł. Dotyczyło to okresu, kiedy byłam szefową "Pytania na śniadanie" i produkowałam miesięcznie 30 wydań tego najbardziej popularnego lifestylowego programu w Polsce. Oczywiście to bardzo wysokie zarobki, ale adekwatne do sukcesu rynkowego i ponoszonej odpowiedzialności" - podkreśliła Joanna Kurska w rozmowie z "Faktem". Według Kurskiej kłamstwo wynika z nieprecyzyjnego określania czasu, za który pobierała pensje w TVP. "Z samego oświadczenia TVP wynika, że to kłamstwo i nigdy miesięcznie nie zarobiłam takich pieniędzy. Komunikat mówi o wypłatach z 4 lat: 2016, 2017, 2022 i 2023, wynikających z przepisów kodeksu pracy, które dla skonstruowania kłamstwa sprowadza się do 13 miesięcy" - dodała Joanna Kurska.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!