• Link został skopiowany

Marek Suski zapytany o zarobki Joanny Kurskiej. Nagle zaczął mówić o sytuacji finansowej żony

Marek Suski został zapytany w przez reportera TVN24 o zarobki Joanny Kurskiej. Polityk był wyraźnie zirytowany i zaczął mówić o sytuacji finansowej swojej żony. Padły mocne słowa.
Marek Suski zapytany o zarobki Joanny Kurskiej. Nagle zaczął mówić o sytuacji finansowej swojej żony
Marek Suski zapytany o zarobki Joanny Kurskiej. Nagle zaczął mówić o sytuacji finansowej swojej żony fot. Agencja Wyborcza.pl, KAPIF

W ostatnim czasie wyjątkowo głośno zrobiło się o zarobkach Joanny Kurskiej. Żona Jacka Kurskiego przez niewiele ponad rok pracowała w Telewizji Polskiej i zajmowała znaczące stanowiska. Na łamach portalu Onet pojawiła się informacja mówiąca o konkretnej kwocie, którą miała zarabiać. "Joanna Kurska przepracowała w Telewizji Polskiej łącznie 13 miesięcy. Z informacji Onetu wynika, że do 2023 r. państwowy nadawca przelał na jej konto 1 mln 532 tys. zł. Oznacza to, że za miesiąc pracy otrzymywała średnio 117 tys. zł" - wyczytaliśmy w artykule. O komentarz poproszony został Marek Suski, który poczuł się wyraźnie zdezorientowany. Zamiast mówić o żonie byłego prezesa, zaczął rozprawiać na temat sytuacji finansowej swojej małżonki.

Zobacz wideo Suski do ministra Sienkiewicza: "Rudy ślepowron"

Marek Suski odpowiedział na pytanie o zarobki Joanny Kurskiej. Jego słowa dają do myślenia

Marek Suski poczuł się wyraźnie zbity z tropu pytaniem dziennikarza i zaczął mówić o swojej małżonce. Okazuje się, że jej sytuacja finansowa jest zdecydowanie gorsza. - To nie jest moja żona. Nie jesteśmy rodziną. Moja żona jest skromną nauczycielką emerytowaną, nie jest w żadnej radzie nadzorczej, telewizji i nigdzie. Proszę mnie o to nie pytać - powiedział w Marek Suski w nagraniu opublikowanym na profilu "Szkła kontaktowego" na X.

Joanna Kurska wypiera się wysokich zarobków. Wydała oświadczenie

Wskutek zaistniałej sytuacji Joanna Kurska postanowiła zabrać głos. Na jej instagramowym koncie pojawiło się obszerne oświadczenie. Żona prezesa zamieściła w nim kwotę, jaką miała zarabiać za czasów współpracy z Telewizją Polską. Jest zdecydowanie mniejsza niż ta, która obiegła opinię publiczną. "Ani jako dyrektor programowa TVP, ani jako producent 'PnŚ' nie miałam takiej pensji. Moje wynagrodzenie było zawsze zgodne z widełkami siatki wynagrodzeń pracowników TVP. Nie zarabiałam nigdy więcej niż moi poprzednicy. Jako dyrektor programowa zarabiałam 23 tysiące złotych brutto miesięcznie, tyle ile zarabiał mój poprzednik Sławomir Zieliński" - napisała na Instagramie Joana Kurska.

Więcej o: