Smutne wieści napłynęły do mediów w sobotę rano. Informację o śmierci klasowej sławy śpiewaczki operowej opublikował Ruch Muzyczny na swoim profilu na Facebooku. "Nie żyje Ewa Podleś. Informację o jej śmierci przekazała naszej redakcji Anna Marchwińska, córka Jerzego Marchwińskiego, pianisty, wieloletniego życiowego i scenicznego partnera śpiewaczki, który odszedł 7 listopada 2023 roku. Łącząc się w bólu z bliskimi, składamy serdeczne kondolencje" - czytamy w opublikowanym poście.
Ewa Podleś miała 71 lat. Zmarła po ciężkiej chorobie. Od pewnego czasu cierpiała na nowotwór płuc. Niedawno wybitna śpiewaczka pożegnała męża. Jerzy Marchwiński, pianista, zmarł zaledwie kilka miesięcy wcześniej - 7 listopada.
Ewa Podleś urodziła się 26 kwietnia 1952 roku w Warszawie. Ukończyła Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie śpiewu Aliny Bolechowskiej. Zadebiutowała na scenie Opery Warszawskiej w 1975 roku rolą Rozyny w "Cyruliku Sewilskim". Jest laureatką wielu prestiżowych konkursów wokalnych m.in. w Moskwie, Atenach, Barcelonie, Genewie i Rio de Janeiro. Międzynarodową karierę zaczęła w 1984 roku od występu w Metropolitan Opera. Występowała na najbardziej znanych scenach, m.in. w La Scali w Mediolanie, Covent Garden w Londynie, Carnegie Hall w Nowym Jorku, Theatre des Champs Elysees w Paryżu i Filharmonii Narodowej w Warszawie.
Ewa Podleś uwielbiała występować w kraju, ale wcale nie gościła często na stołecznych scenach. Mówiła o tym w wywiadzie dla Onetu, w 2016 roku. "Gdyby zapewniono mi tyle samo koncertów i takie same honoraria jak na świecie, nie wsiadłabym więcej do żadnego samolotu. Tylko tu jestem naprawdę szczęśliwa, tylko tu jestem w domu, wśród swoich. Ale muszę przyznać, że czasem te koncerty wśród swoich napełniają mnie smutkiem i wprawiają w osłupienie. Bo niby jak wytłumaczyć fakt, że na recital jednego z największych artystów, jakim był Andrzej Hiolski, w Poznaniu - mieście tak bardzo związanym z muzyką - przyszło zaledwie 20 osób? Jak wytłumaczyć, że w Krakowie, mieście pretendującym do miana kulturalnej stolicy Europy, w Filharmonii na dwóch koncertach była zapełniona mniej niż połowa widowni liczącej kilkaset miejsc" - mówiła Ewa Podleś.