Sylwia Wysocka jest znana między innymi z "Plebanii". W 2021 roku aktorka została brutalnie pobita przez ówczesnego partnera. Artystka z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. 61-latka przeszła żmudną rehabilitację, która pomogła jej odzyskać zdrowie. Ostatnio Wysocka wyznała jednak, że powrót do pełnej sprawności jest niemożliwy w jej przypadku.
Sylwia Wysocka do dziś odczuwa skutki brutalnego pobicia. Pomimo iż dzięki rehabilitacji udało jej się powrócić do normalnego funkcjonowania, w rozmowie z "Super Expressem" aktorka wyznała, że nigdy nie odzyska już pełnej sprawności.
Rehabilituję się i niestety, jeśli chodzi o kręgosłup, to już będę musiała rehabilitować się do końca życia. I tak miałam dużo szczęścia, że po tych wszystkich urazach udało mi się stanąć na nogi - wyjawiła.
Gwiazda "Plebanii" zdradziła, że dziś mogłaby być w znacznie gorszym stanie, gdyby nie jej tryb życia. Aktorka przyznała, że aktywność fizyczna towarzyszy jej od zawsze.- Myślę, że to duża zasługa mojego sportowego stylu życia. Zawsze byłam bardzo aktywna fizycznie, uprawiałam różne dyscypliny sportowe, w związku z tym rehabilitacja przychodzi mi łatwiej. Chodzę na fizjoterapię i na basen niemal każdego dnia, kiedy tylko nie mam dni zdjęciowych - wyznała.
Sprawa pobicia Sylwii Wysockiej ciągnie się już od lat. Aktorka nie ustępuje w walce o sprawiedliwość. Niestety, sprawca pobicia nadal nie został ukarany. Gwiazda "Plebanii" wciąż liczy jednak na wymiar sprawiedliwości. - Ostatnią rozprawę mieliśmy pół roku temu i teraz ma być kolejna, ponieważ pan został uznany za winnego, ale jego obrońcy wnieśli apelację. W związku z tym, niestety ku mojemu zmartwieniu, muszę od początku wszystko na świeżo sobie przypominać. Już myślałam, że będzie spokój, ale okazało się, że dalej to wszystko będzie się ciągnęło - zdradziła Wysocka w rozmowie z portalem Jastrząb Post.