Sylwia Wysocka ma za sobą trudne przejścia. Gwiazda serialu "Klan" padła ofiarą pobicia przez byłego partnera i na skutek agresywnego ataku spadła ze schodów. Sprawa swoje miejsce znalazła w sądzie. Niestety nie udało się jej szybko zakończyć. Wysocka w rozmowie z redaktorką portalu Jastrząb Post zdradziła, jakie emocje obecnie jej towarzyszą i czy udało jej się wrócić do normalności.
W rozmowie z redaktorką portalu Jastrząb Post Sylwia Wysocka zdradziła, że nie zamknęła się w domu i stara się wrócić do swoich codziennych obowiązków. Trzeba przyznać, że na brak propozycji zawodowych nie może narzekać. "W tej chwili mam dużo pracy i to mnie mobilizuje, staram się również zapomnieć. Zaczęłam chodzić na psychoterapię. Obecnie gram w 'Klanie', 'Na Wspólnej', teatrze, radiu. Jest tego sporo. Natomiast, niestety wiemy, jak działają sądy" - powiedziała Sylwia Wysocka.
Traumatyczne dla mnie sprawy nie zostały rozwiązane i to się w dalszym ciągu będzie ciągnęło, ale ja się staram żyć normalnie. Zdecydowanie mi w tym pomogła praca oraz życzliwi ludzie wokół. Oczywiście – była odpowiednia selekcja, bo wiemy, że w naszym środowisku tzw. przyjaciół jest masa, ale później się okazało, że muszę ich zweryfikować. Została garstka, która rzeczywiście jest blisko mnie (...). Ostatnią rozprawę mieliśmy pół roku temu i teraz ma być kolejna, ponieważ pan został uznany za winnego, ale jego obrońcy wnieśli apelację. W związku z tym – niestety ku mojemu zmartwieniu – muszę od początku wszystko na świeżo sobie przypominać. Już myślałam, że będzie spokój, ale okazało się, że dalej to wszystko będzie się ciągnęło - dodała Sylwia Wysocka w rozmowie z redaktorką portalu Jastrząb Post.
Wczytując się w słowa aktorki trudno się z nią nie zgodzić. Oczywiste jest, że wspomnienia o traumatycznym zajściu nie są przyjemne. Ciągnąca się latami sytuacja z pewnością nie wpływa pozytywnie na zdrowie psychiczne. W dalszej części rozmowy Wysocka zdradziła, że nie jest obecnie sama. Wspiera ją bliska osoba. "Koleżanka zrobiła mi taki psikus i zapisała mnie do starej Cyganki, która ma już ponad 80 lat. Ona mi tego człowieka wywróżyła. To śmieszne, ale fakt faktem, że coś jest na rzeczy" - wyjawiła na koniec aktorka.