Krystyna Prońko doczekała się statusu legendarnej postaci polskiej muzyki rozrywkowej. W latach 80. trząsła sceną, a jej utwory, takie jak "Psalm stojących w kolejce" czy "Deszcz w Cisnej", do dziś są grane przez stację radiowe i inspirują młodszych twórców. Prońko dała się poznać nie tylko jako artystka, ale i działaczka polityczna - od 2014 do 2018 była radną Warszawy z listy Platformy Obywatelskiej. Rola ta wymagała od niej złożenia oświadczenia majątkowego, dzięki któremu mogliśmy się dowiedzieć, jakimi kwotami dysponuje.
W oświadczeniu majątkowym Prońko z 2015 roku, artystka poinformowała o posiadaniu 150-metrowego domu w Wesołej, który stoi na 750-metrowej działce. Oprócz tego Prońko była wówczas w posiadaniu 37-metrowego mieszkanie w samej Warszawie oraz miała 300 tysięcy złotych oszczędności. Piosenkarka w wywiadzie dla "Rewii" podkreśliła, że cały czas jest aktywna zawodowo. Gdyby nie to, nie byłaby w stanie godnie żyć. - Bywają miesiące lepsze i gorsze, ale prawie we wszystkie weekendy występuję. To, w odróżnieniu od mojej emerytury, pozwala mi na godne życie. Z emerytury bym nie wyżyła - mówiła. "Claudii" zdradziła z kolei, że liczyła się z każdym groszem, analizując planowany zakup, czy na pewno jest jej potrzebny. - Zawsze umiałam pracować. Nic mi z nieba nie spadło... Zanim coś kupię, zadaję sobie pytanie, czy jest mi to na pewno potrzebne. W moim życiu były już lata chude, więc umiem się ograniczać - tłumaczyła w magazynie.
Krystyna Prońko w zeszłym roku zasłynęła ostrymi wypowiedziami odnośnie gwiazd młodszego pokolenia. Doświadczona wokalistka zapytana przez redaktorkę Party, co sądzi o karierze Roksany Węgiel, przyznała, że w jej opinii "dzieci nie powinno się wpuszczać na scenę". Legenda polskiej sceny muzycznej uważa, że wyżej wspomniana Roxie, Viki Gabor oraz Sara James decyzji o rozpoczęciu kariery nie podejmują świadomie. - To są ambicje rodziców, którzy realizują je poprzez dzieci - stwierdziła.