Zamieszanie wokół Telewizji Polskiej trwa w najlepsze. Prawo i Sprawiedliwość cały czas usiłuje podważyć działania nowej władzy, a tymczasem do TVP wracają byli pracownicy i programy nabierają nowego kształtu. Jedną z najważniejszych informacji ostatnich dni jest potwierdzenie powrotu Macieja Orłosia, który 4 stycznia ma poprowadzić pierwsze po przerwie wydanie "Teleexpressu".
Medialne doniesienia o dacie powrotu do "Teleexpressu" potwierdził w mediach społecznościowych sam zainteresowany. 3 stycznia Maciej Orłoś opublikował na portalu X swoje zdjęcie ze studia "Teleexpressu". "To nie jest fotomontaż. Dziś próby, jutro o 17 pierwszy po przerwie 'Teleexpress'. Do zobaczenia" - napisał dziennikarz. Na post zareagował Samuel Pereira, który za rządów PiS został mianowany wicedyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i kierownikiem TVP Info.
A dlaczego robicie z innego studia? To niegospodarność. Kto się pod taką decyzją podpisał? Niewpuszczanie ludzi do pracy na placu i łamanie praw pracowniczych setkom ludzi też będzie rozliczone - napisał w odpowiedzi na post Orłosia.
Pereira na odpowiedź na swoje wątpliwości nie musiał czekać długo. Nie zareagował na nie Orłoś, jednak wyręczyli go w tym internauci. W komentarzach zauważyli, że studio na placu Powstańców jest okupowane przez byłych pracowników TVP. W odpowiedzi na zarzut o "niegospodarność" wytknęli z kolei Pereirze jego zarobki. Jak ujawnił poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński, jako prezes TAI miał od kwietnia otrzymać 440 tys. zł brutto. "Może coś o swojej pensji napiszesz?", "Rozliczone to powinny zostać twoje wypłaty za nasze pieniądze sięgające astronomicznych sum, absolutnie nieproporcjonalnych do wykonywanej pracy", "Pewnie dlatego robią z innego studia, bo ex-pracownicy, funkcjonariusze PiS okupują plac" - czytamy w komentarzach.
O powrocie do Telewizji Polskiej Maciej Orłoś rozmawiał w TVP Info pod koniec grudnia z Joanną Dunikowską-Paź. Dziennikarz nie ukrywał, że ma w związku z tą sytuacją pewne wątpliwości. - Towarzyszą mi mieszane uczucia. Dlaczego? Ponad siedem i pół roku nieprowadzenia żadnego programu w Telewizji Polskiej, nieprowadzenia "Teleexpressu" robi swoje - wyznał.