Po sylwestrowej nocy zrobiło się głośno na temat Daniela Martyniuka. Syn znanego piosenkarza wywołał aferę w hotelu w Zakopanem. Jak przyznali świadkowie, mężczyzna miał się awanturować, krzyczeć na swoją żonę oraz zaczepiać pozostałych gości. Interwencje ochroniarzy nic nie wskórały. Ostatecznie 34-latek został wyprowadzony z obiektu w kajdankach przez policję. Cała sytuacja od kilku dni jest szeroko komentowana w mediach. Głos zabrali nawet rodzice Martyniuka. Chociaż w sieci nie ma zbyt wiele informacji na temat życia prywatnego Daniela, to niedawno okazało się, jakie ma wykształcenie.
Mało kto wie, jakim wykształceniem może pochwalić się Daniel Martyniuk. Niewątpliwie, niejedna osoba może mu pozazdrościć w tej kwestii. Tuż po zdaniu matury syn popularnego piosenkarza zapisał się do Szkoły Morskiej sp. z o.o. w Gdyni. To właśnie tam zdobył uprawnienia nawigatora w szkole policealnej trwającej pięć semestrów. Jeszcze niedawno Zenon Martyniuk wypowiadał się o synu z dumą. - Świetnie mówi po angielsku, a dzięki swojej pracy w zawodzie żeglarza zwiedził już kawał świata. Pływał na katamaranie oraz na jachtach przewożących kontenery: m.in. na trasie Antwerpia - Liverpool oraz do Filadelfii - mówił w rozmowie z "Super Expressem" jakiś czas temu. Spodziewaliście się? Po więcej zdjęć zapraszamy do galerii.
O tym, co dokładnie stało się w hotelu w noc sylwestrową, opowiedzieli goście i ochroniarze. Z ich relacji dla Onetu wynikało, że Daniel Martyniuk nie potrafił się uspokoić. Pomimo ich starań, sytuacja nie została złagodzona przed przyjazdem policji. Świadkowie dodali, że mężczyzna był wyjątkowo opryskliwy. "Ten pan to się czuł naprawdę wielką gwiazdą. Krzyczał do nas 'czy wy wiecie, kim ja jestem?'. Absolutnie nie reagował na nasze prośby i ostrzeżenia. Groził, że zniszczy nas i zszarga hotelowi opinię. Uważał, że może zaczepiać innych bez konsekwencji. Strasznie też traktował swoją żonę (...)" - czytamy. Więcej szczegółów na ten temat znajdziecie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: Danuta Martyniuk wyznała, co Daniel obiecał ojcu przed sylwestrem. "Nie chcieli mnie denerwować"