Zdarzenie, do którego dopuścił się Daniel Martyniuk podczas sylwestrowej nocy, z pewnością nie przejdzie bez echa. Syn gwiazdora disco polo został wyprowadzony w kajdankach przez policję po tym, jak mocno się awanturował i nie dało się go w żaden sposób uspokoić. Mimo tego, że sytuacja wyglądała dość poważnie, to potomek wokalisty wyszedł już na wolność. Informacja o zwolnieniu z aresztu pojawiła się na łamach portalu Onet.pl.
Do niecodziennego zajścia z udziałem Daniela Martyniuka doszło w sylwestrową noc. Według świadków, mężczyzny nie dało się go uspokoić. Pracownicy hotelu mieli próbować załagodzić sytuację, lecz byli po prostu bezsilni. Syn wokalisty miał był wobec nich opryskliwy i wręcz grozić obsłudze obiektu.
Ten pan to się czuł naprawdę wielką gwiazdą. Krzyczał do nas 'czy wy wiecie, kim ja jestem?'. Absolutnie nie reagował na nasze prośby i ostrzeżenia. Groził, że zniszczy nas i zszarga hotelowi opinię. Uważał, że może zaczepiać innych bez konsekwencji. Strasznie też traktował swoją żonę. Policja chciała go aresztować już przy swojej pierwszej interwencji, ale to obsługa recepcji poprosiła mundurowych, by tego nie robili. Wszyscy liczyli, że on troszkę wytrzeźwieje i się uspokoi. Tak się nie stało. Zaczął szaleć jeszcze mocniej, więc zarówno nas, jak i policję wezwano ponownie. Wówczas nie było już innego wyboru, jak tylko odwieźć go do aresztu
- wyznał w rozmowie z portalem Onet.pl jeden z ochroniarzy, którzy w sylwestrową noc interweniowali w hotelu Belvedere.
Na łamach portalu Onet.pl pojawiła się także informacja o tym, że syn Zenka Martyniuka opuścił areszt i jest już na wolności. Daniel Martyniuk został wypuszczony na wolność we wtorek po godzinie 10:00. Nie usłyszał żadnych zarzutów, bo nikt nie wniósł wobec niego oskarżeń. Musiał jedynie zapłacić za pobyt na izbie wytrzeźwień. Dodatkowo syn wokalisty dostał mandat w wysokości 500 zł za zakłócanie porządku.